1 wrz 2018

Tanwią od Starych Króli do Harasiuków

Data: 1 września 2018
Trasa: Stare Króle - Harasiuki
Rzeka: Tanew
Długość trasy: 29 km

Jak wiadomo, ryba bez wody długo nie może... Zaproponowałam spływ Tanwią od miejsca, w którym w zeszłym roku skończyliśmy spływ ze Skoredem. Oprócz mnie z Lublina zdecydowała się płynąć Iza, ze Skoredem natomiast z Zamościa przyjechało jeszcze sześć osób.
W Starych Królach umówiliśmy się o godzinie 10, z Izą miałyśmy do przejechania prawie 100 km.
Po krótkich powitaniach zeszliśmy na wodę.

Początkowo płynęłam razem z Izą w dwójce, jednak po dwóch km Iza przesiadła się do Andrzeja.

Tanew jest prawostronnym dopływem Sanu, a ten odcinek (oprócz oczywiście rezerwatu "Szumy") uważany jest za najpiękniejszy. I słusznie.
 

Powoli kończy się lato, jednak w przyrodzie jeszcze tego nie widać. Może gdzieniegdzie pojawia się tylko coraz więcej żółtych listków.

Woda jest spokojna, więc można pozwolić sobie na lekkie ekstrawagancje.

Podziwiam piękno tej rzeki.

Trochę obawialiśmy o niski stan wody, ale niepotrzebnie. Mielizny, choć się zdarzają, można łatwo wyminąć. Miejscami jest co najmniej pół metra - metr wody.

Na tym odcinku żadnych zwałek nie ma, ale czasem zdarzają się przeszkody, dzięki którym nie jest nudno.

foto Skored

Od czasu do czasu przelatuje nad głowami czapla siwa.

Słychać też inne ptaki, ale chowają się przed nami w drzewach.

Prognozy w tygodniu straszyły deszczem i burzami, ale wygląda na to, że były przesadzone.

A jednak widać już miejscami jesień.

Świadczą też o tym zimne noce i dużo zimniejsza woda.

Krajobraz jest urozmaicony, a co najważniejsze - nie ma żadnych zabudowań. Czasami pojawia się tylko tabliczka "teren prywatny".

Prawie uciekła mi z kadru.


Jesteśmy prawie dokładnie w połowie - za nami 13,5. Czas na postój.

To miejsce jest idealne, mała plaża, dobre wyjście z wody.

A nawet ławeczka.

To ośrodek wypoczynkowy w Wólce Biskiej. Ale nikt nas nie przegania.



Pod mostem trzeba troszkę uważać na drewniane pale.

Oprócz mostów nie ma żadnych śladów cywilizacji.


foto Skored





No może czasem zdarzają się schodki albo pomosty.

Niemniej jednak panuje tu doskonały spokój i cisza.



Most w Łazorach. Zgodnie z umową Skored dzwoni do naszej wypożyczalni. Przed nami jeszcze tylko kilka kilometrów.

Pasażerka na gapę.


Czas nas nie goni, więc można chwilę odpocząć i pogadać.



Czujemy już bliską metę, szkoda, że tak szybko mija czas.

Nasza meta, most w Harasiukach.

Wyciągamy kajaki na brzeg i dosłownie po 10 minutach przyjeżdża po nas samochód. Wszystko idealnie zgrane w czasie.

To był wspaniały dzień. Piękna pogoda, piękna rzeka, urocze towarzystwo.

Zapis trasy:

Do Lublina dojeżdżamy z Izą przed 19, mam jeszcze czas na przebranie się i ruszamy z Ignacym "na miasto" spotkać się z gośćmi ze Świętokrzyskiego :)

2 komentarze:

  1. Nawiążę do podpisu pod jednym ze zdjęć - podziwiam piękno tej rzeki na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawa dla ekipy. Śliczna rzeka.

    OdpowiedzUsuń