Miejsce: Praga, Czechy
wtorek, 6 lipca
14.45 Puste,
bo w Czechach jest dziś święto państwowe – rocznica spalenia Jana Husa.
Zjechaliśmy z autostrady, bo przypomnieliśmy sobie o winietce. Na pierwszej
stacji pan informuje nas, że dziś już wszystkie "wyprzedawał" i kieruje nas na
boczną drogę bocznej drogi. Udaje się, wracamy na autostradę.
15.45 Trochę
mi się film urwał, bo ostatnie, co pamiętam, to audycja w Trójce, obecnie
słychać czeskiego rocka, nawet fajne. Od Cieszyna głównie leje.
16.00 Czeski
serwis informacyjny, mówią o nowym polskim prezydencie i że jest to kandydat
rządzącej partii, niestety nie wiem, czy uważają, że to dobrze, czy że źle, bo
nic nie rozumiem #$%#! Mijamy dużo pól z badylami zakończonymi białym puchem. Ignacy mówi, że to bawełna, hm.
16.30
Właśnie minęliśmy jakiś billboard z reklamą, ale nie wiem czego, w każdym razie
dominował niemiecki orzeł. Grabski twierdzi że mijamy Austerlitz, hm. Leje.
Zbliżamy się do Brna.
19.00 Praga.
Wiszę połową tułowia za oknem, oczy wyłażą mi z orbit.
22.15 Z
powrotem w hostelu, zrobiliśmy szybką przebieżkę do mostu Karola i z powrotem,
do ścisłej starówki mamy pół godz. piechotą. Już wiemy, co chcemy zobaczyć.