15 gru 2018

Szlakiem "Po Działach Grabowieckich"

Data: 15 grudnia 2018
Trasa: Skierbieszów - Kalinówka
Długość trasy: 17 km


Co prawda jest już poniedziałek rano, ale w weekend działo się tyle fajnych rzeczy, że zapomniałam o relacji. Nadrabiam zatem.
Dość spontaniczna decyzja o wyjeździe na Działy Grabowieckie zapadła w piątek wieczorem. Zadzwonił Tomek i powiedział, że przed ósmą zabierają mnie autem spod domu. Nie wypadało odmówić... Tym bardziej, że początkowo wersja była taka, że nikomu się nie chce nigdzie jechać. Nawet za bardzo nie pytałam, gdzie konkretnie jedziemy. W sobotę rano zaś olśniło mnie, że to akurat okolice Radka, więc... Pijąc kawę, napisałam do niego SMS-a, czyby nie chciał dołączyć. Choć potem przyznał, że wyrwałam go ze snu, bo odsypiał nocną lekturę. Tak więc pojechaliśmy prosto do Skierbieszowa. I stamtąd już w szóstkę plus Bigos rozpoczęliśmy wędrówkę.

8 gru 2018

Od Ciecierzyna do Turki w strugach deszczu

Data: 8 grudnia 2018
Trasa: Ciecierzyn - Turka
Długość trasy: 10,5 km

Powiedzieć, że było ponuro, to jak nic nie powiedzieć. Powiedzieć, że lało... nie byłoby do końca zgodne z prawdą. Czasem przestawało lać, a zaczynało mżyć. Czasami. Mimo wszystko w 11 osób przebrnęliśmy przez 10 i pół km, omijając kałuże między rzekami Ciemięgą a Bystrzycą, aż o 12 w południe razem z Marysią dałyśmy hasło do odwrotu. Nie było ogniska. Prawie zgodnie ustaliliśmy, że kiełbasę usmażymy sobie w domu na patelni. Było fajnie.
Pomimo paskudnej pogody, na dworcu PKP zebrało się sporo osób, co mimo wszystko było zaskoczeniem.

2 gru 2018

Rajd mikołajkowy w okolicach Nasutowa

Data: 2 grudnia 2018
Trasa: Nasutów - Dąbrówka - Nasutów
Długość trasy: 15,5 km


Starym zwyczajem uczciliśmy Mikołajki rajdem mikołajkowym. Obowiązywały czapki mikołajowe i drobne prezenty, które potem mieliśmy losować między sobą. Z racji początku zimy nie wybieraliśmy się na daleką trasę. Szkoda tracić cenny czas krótkiego dnia na nieprzemyślane decyzje i chybione eskapady. Komunikacją podmiejską udaliśmy się zatem do Nasutowa w Lasy Kozłowieckie. Wzbudziliśmy pewną sensację wśród akurat wychodzących z kościoła mieszkańców.

Droga pokryta szronem bywa zwodnicza, gdy pod białym puszkiem jest lód, jednak tym razem lodu nie było.