27 maj 2018

XXIX Maraton Pieszy 50-tka Świętokrzyska

Data: 25-27 maja 2018
Trasa: Daleszyce (rynek, start) -Wysokówka - Kiełki - Złota Woda - Huta Szklana - Kakonin - Św. Katarzyna (meta)
Długość trasy: 53,5 km (nam wyszło 57 km)

I stało się. Po maratonie pieszym "Przedwiośnie" nadszedł czas na kolejny, tym razem na 50 kilometrów (a właściwie 53,5, bo tyle wynosiła docelowo wyznaczona przez organizatora trasa).
Z Lublina wyjechaliśmy w prawie stałym składzie: ja, Gosia i Radek, a dołączył do nas również "maratończyk" Tomek. Tym razem nie mieliśmy w planach zwiedzania, dlatego wyjechaliśmy przed godziną 14, jednak na tyle wcześnie, by w Suchedniowie odwiedzić wspólnego kolegę wodniaka.
Podróż upłynęła w malowniczych okolicznościach przyrody, wskazanych przez nawigację.

21 maj 2018

Ścieżka przyrodnicza Folusz, Magurski Park Narodowy

Data: 19 maja 2018
Trasa: Ścieżka przyrodnicza Folusz
Długość trasy: ok. 7 km

Przy okazji wizyty u mamy w Nowym Sączu pojechaliśmy na wycieczkę do miejscowości Folusz w województwie podkarpackim. Folusz został założony w XVI wieku przez magnacki ród Mniszchów. W 1939 roku wieś składała się z ponad 100 gospodarstw. Po zakończeniu II wojny światowej, w Akcji Wisła, cała ludność łemkowska została wysiedlona. W budynku obecnego Domu Pomocy Społecznej zmarł tu w 1968 polski malarz prymitywista Nikifor Krynicki. Nikifor jest mi bliski, ponieważ urodził się w Krynicy-Zdroju, tak jak ja :) Z innych ciekawostek - Folusz leży przy Transgranicznym Szlaku Naftowym, który łączy ze sobą miejsca związane z narodzinami i historią przemysłu naftowego; w Foluszu znajduje się kopalnia nafty i gazu ziemnego oraz stare urządzenia wydobywcze. 

12 maj 2018

W dolinie Kosarzewki

Data: 12 maja 2018
Trasa: Tuszów - Bychawa
Długość trasy: 13,5 km

Kolejny klubowy rajd "Niezależnych" z cyklu "W nieznane". Tym razem wyruszyliśmy o 7.30 busem do Tuszowa. To niedaleko od Lublina, ale warto zapuścić się w te tereny.
Pierwsze wzmianki o wsi Tuszów pojawiają się w dokumentach z 1409 r. Z kroniki Długosza wiadomo, iż w latach 1409 -1430 właścicielem Tuszowa był Zdziesław z Tuszewa, brat Mikołaja, herbu Tarnawa. Nazwa miejscowości wywodzi się od nazwiska TUSZ, a staropolskie słowo "tuszyć" oznacza dodawanie otuchy, ale także mieć nadzieję, obiecywanie sobie, że nastąpi coś dobrego.
Już kilkadziesiąt metrów od przystanku trafiamy na dwór magnacki w Tuszowie. Niestety nie da się do niego podejść, jest ogrodzony.

8 maj 2018

Leniwy weekend nad Bugiem

Nie trzeba jeździć daleko, by było pięknie.
Koleżanka zaprosiła nas na działkę w okolicach Sobiboru nad Bugiem. To był po prostu leniwy, zielony, spokojny weekend, ze spacerami, tarzaniem się w trawie, podglądaniem przyrody, dobrym jedzeniem. Taka Prowansja nad Bugiem 😉
Pies miał zdecydowanie weekend marzeń. Szczekał, biegał, pływał, leżał.
A my po prostu relaks. I bitwa z komarami.


7 maj 2018

Gdzie szum Prutu (Ukraina)

Data: 28 kwietnia - 3 maja 2018 
(w tym 3 dni na wodzie)
Trasa: Delatyn - Oleszkiw
Rzeka: Prut
Długość trasy: 66 km

Gryzę się nadal z tematem relacji z Ukrainy, choć od powrotu minęło kilka dni. Biorąc pod uwagę jednak wszystkie "za", postanowiłam skrobnąć trochę słów.
Najpierw jednak jedno "przeciw".
Pod koniec trzeciego dnia spływu, gdy do końca zakładanego odcinka Prutu mieliśmy maksymalnie 6-8 km, doszło do zdarzenia, którego nie chcę opisywać.

Z tego też względu skróciliśmy nasz wyjazd.
Teraz „za”.
Spływ był piękny, choć chwilami trudny - rzeka Prut, górska, nawet w swoich bardziej nizinnych odcinkach dostarczyła nam mnóstwo emocji. Warto ją pokazać, ponieważ jest naprawdę piękna. Wyjazd był fajnie przygotowany, z ekipą ludzi, którzy wiedzą, po co płyną i kochają pływać. Nawet ci początkujący - korzystali z dobrych rad, w konsekwencji czego wszyscy na wodzie czuli się dobrze. Przez te trzy dni spływu zżyliśmy się ze sobą, pomagaliśmy sobie i dalibóg, serce mi pęka.
 

Sobota, 27 kwietnia
Ten dzień zajęła nam podróż. Co tu dużo pisać – wyprawa na Ukrainę wciąż pozostaje właśnie „wyprawą”, a to głównie ze względu na kolejki na granicy. Przekraczaliśmy ją w Medyce (3 godziny dojazdu z Lublina) i spędziliśmy tam zaledwie trzy i pół godziny, co wcale nie jest długo.W Medyce dołączyła do nas grupa z Krakowa i Zakopanego.