Trasa: Jaszczów - Łańcuchów - Milejów - Jaszczów
Długość trasy: 25 km
Póki co powiedzenie o Nowym Roku się sprawdza, bo kolejny dzień udało mi się spędzić w terenie. Maraton coraz bliżej, więc i chodzić trzeba jak najwięcej. Do naszej grupki maratonowej dołączył w święto Trzech Króli Krzysiek, dla którego Jaszczów to okolice rodzinne. Tak więc było trzech króli i trzy królowe. Do Jaszczowa my przyjechaliśmy pociągiem, a Radek i Wanda autem.
Zaczęliśmy przy PKP.
Nie zakładaliśmy długiej trasy, bardziej chodziło o szybki marsz.
Pogoda zimowa, ale ciągle bez śniegu, choć chwilami lekko prószyło.
Antoniów - Kolonia.
Za kapliczką zrobiliśmy sobie małą przerwę śniadaniową.
Mróz trzymał. Kałuże zamarznięte i trochę ślisko.
Niestety znaczna część trasy biegła asfaltem, ale czasem nie ma innego wyjścia.
Widok na dolinę Wieprza. Zmierzamy w jego kierunku.
Łańcuchów.
Murowany kościół w stylu barokowo-klasycystycznym. Na froncie widnieje napis De tuis donis tibi offerunt Jozefus et Anna Suffczyńscy - Z Twoich darów Tobie ofiarują Józef i Anna Sufczyńscy.
Poszliśmy przy okazji zobaczyć dwór.
Tutaj w czerwcu zrobiliśmy sobie przystanek podczas spływu.
Widok z mostu na przystań przy dworze.
I piękne meandry.
Wreszcie trochę lasu.
Jak to dobrze, że mróz trzyma, bo inaczej mielibyśmy niezłe błotko.
Daruję wam zdjęcie śmietnika, jaki zostawili wędkarze.
W lasach w okolicach Jaszczowa często chodzimy na rajdy.
Miejsce po Białce, jeszcze trzy, dwa lata temu była tu woda.
Krzyż w Klarowie, a dokładniej - kopiec powstańczy. Znajduje się tu mogiła Powstańców z 1863 r.
I nowy most, który zastąpił stary drewniany, podgryziony przez bobry.
Auta przejeżdżające po tej blasze nieźle hałasują.
Murowany budynek dawnej gorzelni z 1907 r.
I nieco bardziej współczesna "gorzelnia":
Dwór wybudowany w 1903 r. przez Antoniego Roztworowskiego według projektu architekta Jana Heuricha. W okresie PRL-u przeszedł we władanie Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" w Milejowie. Budynek zwany jest popularnie "Dorotką" (od imienia córki dziedzica, która podobno zginęła w tym miejscu).
Wkraczamy do Jaszczowa.
I robimy sobie przerwę w pizzerni. Jadłam tu pizzę jakieś 20 razy.
Po wyjściu zaskoczenie - śnieg, prawdziwy śnieg! czy mógł być milszy akcent na zakończenie?
Jest nasz pociąg, pora wsiadać.
Ale atrakcji!
OdpowiedzUsuńDwory świetne, zwłaszcza ten w stylu zakopiańskim. Kto by pomyślał, że taki styl się znajdzie na Lubelszczyźnie?
No i ten śnieg!
Niczego sobie wędrówka
OdpowiedzUsuń