30 lis 2019

Łosie mają w nosie - pierwsze spotkanie z Kampinosem

Data: 30 listopada 2019
Trasa:  Dziekanów Leśny - Palmiry - Dziekanów Leśny
Długość trasy: 19 km

Od jakiegoś czasu, chyba od rodzinnego spotkania w Beskidzie Śląskim, planowaliśmy z bratem wspólną wędrówkę. Nie mieliśmy określonego celu, ale jedno było pewne - chcemy pojechać tam, gdzie jeszcze nie byliśmy i żeby było w miarę pośrodku drogi między naszymi miejscami zamieszkania. Wybór padł zatem na Kampinos. Niesamowite, środek Polski, blisko Warszawy, a nigdy tam nie byliśmy. Wzięłam na siebie znalezienie noclegu dla naszej czwórki. I prawie że mnie to przerosło. Po pierwsze - poza sezonem dramatycznie spadła ilość dostępnych noclegów, po drugie - hotel z cenami warszawskimi nie do końca nam odpowiadał. Kiedy już miałam zrezygnować, brat znalazł hostel w Wyszogrodzie. Nie był to szczyt marzeń, jak się okazało. Wyszogród jako miejsce wypoczynku w listopadzie szoruje doły tabeli, a nawet gorzej, ponadto hostel nieco zmienił warunki rezerwacji (okazało się, że w cenie nie ma jednak śniadań). Przełknęliśmy to. Czekając na brata i bratową udaliśmy się z Ignacym na pizzę do jedynej otwartej w Wyszogrodzie pizzerni. Nic poza tym tam nie znaleźliśmy. Ale nie można narzekać - z czystym sumieniem pizzę mogę polecić.
Następnego dnia pojechaliśmy do Dziekanowa Leśnego.
Auto zaparkowaliśmy niedaleko znanego w całej Polsce Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego im. Dzieci Warszawy. Jest to jedna z pierwszych placówek w kraju, która umożliwiła rodzicom całodobowe czuwanie nad dziećmi.

Oba dni zaplanowałam ja. Wybór trasy wcale nie był prosty, gdyż w Kampinosie naprawdę jest co robić. Zdecydowałam się na pętlę, najpierw przez ścieżkę dydaktyczną "Do starego dębu", wiodącą przez obszar ochrony ścisłej Sieraków, szlakiem zielonym (Południowym Szlakiem Leśnym), potem do Tygrysiej Górki, Palmir i dalej czerwonym szlakiem (Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej) wzdłuż Długiego Bagna aż do Mogilnego Mostku, potem wzdłuż Wilczej Strugi, przez Młynisko - z powrotem do Dziekanowa.

Przez niemal kilometr szliśmy szeroką piaszczystą drogą zarówno szlakiem zielonym, jak i czerwonym.


Doszliśmy do uroczyska leśnego pod nazwą "Żydowskie". Obejmuje ono drzewostany sosnowe rosnące na piaszczystych terenach południowego pasa wydmowego. Nazwa związana jest z kupcami żydowskimi, którzy pod koniec XIX wieku zakupili ten teren.

A następnie doszliśmy do rozdroża w uroczysku Szczukówek. Tutaj już szlaki rozeszły się. Widoczny przy rozwidleniu szlaków kamień ustawiono w 2006 r. Jest on poświęcony pamięci Andrzeja Zboińskiego (1935–2006), taternika i himalaisty, pomysłodawcy i organizatora maratonów pieszych w Puszczy Kampinoskiej w latach 1974 - 2005.


Wchodzimy do obszaru ochrony ścisłej Sieraków. To jedno z najcenniejszych przyrodniczo miejsc w Kampinosie. Nosi ono imię prof. Romana Kobendzy, inicjatora utworzenia parku i orędownika ochrony rezerwatowej obszarów o szczególnych wartościach przyrodniczych.


W rezerwacie wśród drzew występują olsza, lipa, grab, klon, dąb i sosna, a wiele z nich ma po 100 - 120 lat. Można też zaobserwować wiele ptaków - my widzieliśmy i słyszeliśmy głównie dzięcioły.

Po obu stronach mamy łęgi olszowe, olsy bagienne, grądy...

Jest pięknie, cicho i dziko.

Wiata, w której można chwilę odpocząć.

I plansza edukacyjna opowiadająca o tym, jak zatrzymano wodę na mokradłach.

Jesteśmy w jednym z najpiękniejszych miejsc Kampinosu. To bagno Cichowąż, jeden z najważniejszych mateczników Puszczy. Jest  pozostałością po dawnym korycie Wisły płynącej tędy przed ok. 12 400 laty.


Około 11 800 lat temu Wisła opuściła ten teren, zostawiając wielkie płytkie jezioro, w którym następnie rozwinęła się akumulacja torfu.

Legenda mówi, że wśród bagien wznosił się zamek króla węży - stąd nazwa Cichowąż.




To miejsce to skraj wydmy parabolicznej. Wydmy w Puszczy Kampinoskiej tworzone
były przez wiatry wiejące głównie z kierunków zachodnich i północno-zachodnich. Ok. 12 tys.
lat temu powstały tu najwyższe i najbardziej okazałe (do 30 m wysokości) wydmy.

Posada Sieraków. Niegdyś służbowa osada leśników, czyli - posada. Okoliczni mieszkańcy nazywają też to miejsce Pichlówką – od mieszkającego tu kiedyś gajowego Pichla.

Przywitały nas kotki.

Obok zabudowań rośnie kilka dębów szypułkowych, z których największy - Stary Dąb - ma ponad 250 lat i 340 cm obwodu.

Dęby w Puszczy Kampinoskiej osiągają 25 - 30 m wysokości i ponad 1 m pierśnicy. Są drzewami długowiecznymi, żyją 300 - 400 lat, a dąb szypułkowy nawet 1000 lat i dłużej. Najstarsze kampinoskie dęby liczą po 200 - 300 lat.



Łosiówka, czyli pozostałość (piwnica) osady strażników dyżurujących przy zagrodzie dla łosi przywiezionych do Puszczy w 1951 r.

Obecnie zimują tu nietoperze.



Idziemy między drzewostanem sosnowym, który jest ulubioną ostoją łosi. Niestety żadnego nie zobaczyliśmy - stąd tytuł wpisu. Co prawda widzieliśmy ślady, ale to jednak nie to samo.


Wieś Pociecha i kolejne niezwykłe miejsce. Krzyż "Jerzyków", poświęcony żołnierzom AK z oddziału Jerzyków, który walczył pod Pociechą w 1944 r.



Poniżej stara przepompownia pod Tygrysią Górką.


Z górki schodzimy bardzo malowniczą ścieżką.






I wychodzimy na drogę asfaltową prowadzą do cmentarza w Palmirach.


Muzeum - Miejsce Pamięci Palmiry jest oddziałem Muzeum Historycznego Miasta Stołecznego Warszawy.

To jeden z najbardziej znanych pomników martyrologii narodu polskiego. Znajdują się tu mogiły 2115 ofiar terroru hitlerowskiego,

Nowoczesny budynek muzeum.

W borach kampinoskich na palmirskiej polanie śmierci zginęło ponad 1700 osób. Spoczywają właśnie tu, razem z ofiarami innych egzekucji w lasach podwarszawskich. Przy wejściu znajduje się tablica ze słowami, które wyrył w celi nieznany więzień gestapo przy al. Szucha.

Spoczywa tu wielu wybitnych polityków, profesorów uniwersytetu, słynny sportowiec Janusz Kusociński, ale także zwykli ludzie, mieszkańcy Warszawy.

Niesamowite, przejmujące, ściskające serce miejsce.


Zdjęcia nie oddają tego, co się tam czuje.


Kontynuujemy wędrówkę.

Idziemy teraz wzdłuż odradzającego się torfowiska Długie Bagno. W latach 20. zniszczono je niemal doszczętnie, wybierając torf do głębokości trzech metrów.


To długa trasa, jak na koniec listopada. Słońce szybko zniża się, więc musimy nieco przyspieszyć kroku.


Idziemy teraz tzw. Sejmikową Drogą, która przecina miejscami ramiona wydmowego kompleksu Biała Góra.


Dochodzimy do miejsca zwanego Mogilnym Mostkiem. Z mostkiem tym związana jest legenda. Pewien człowiek nocujący w karczmie w Pociesze usłyszał rano, że córka gospodarzy wybiera się Sejmikową Drogą do kościoła w Łomnie. Wyszedł w drogę wcześniej i zaczaił się na nią. Gdy nadeszła, zabił ją i obrabował, a ciało ukrył pod mostkiem. Przed II wojną kultywowany był taki zwyczaj: przechodzący podróżni zostawiali przy mostku suchą gałąź. Raz w roku, gdy uzbierała się spora kupa suszu, podpalano ją, aby dusza oczyściła się z grzechów. Legendę tę zapisał w 1848 roku Kazimierz Wójcicki, znawca i etnograf Puszczy. (Podaję za: Lechosław Herz, Puszcza Kampinoska. Przewodnik, wyd. Rewasz).


Idziemy pograniczem terenu bagiennego i wydmowego.


Osada służbowa KPN.

Piękny fragment dzisiejszej trasy.

Wąskie trytwy, czyli dróżki wytyczone na groblach.


I koniec dzisiejszej wędrówki. Parking przy szpitalu.

W drodze powrotnej mieliśmy się gdzieś zatrzymać na obiad, ale... jedno słowo - Andrzejki - i wszystko jasne. Koniec końców znów skazani zostaliśmy na pizzę w Wyszogrodzie. Nie jedźcie tam poza sezonem, błagam!
Przy opisach korzystałam ze wspomnianego już przewodnika autorstwa Lechosława Herza, wydawnictwa Rewasz, oraz z tablic edukacyjnych spotkanych na trasie.

Link do trasy: https://mapy.cz/s/ralulutuzu

3 komentarze:

  1. Jest jeszcze jeden problem z KPN. Wy mieliście samochód, ale bez własnego auta natrafilibyście na spore trudności z dojechaniem na szlak lub powrotem z niego. Kiedy planowałam niezrealizowany wyjazd w te okolice, szukałam dojazdu busami - ciężko było.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jeszcze tam na łązędze nie byłem... do nadrobienia w stosownym czasie. Na pewno warto.

    OdpowiedzUsuń