23 mar 2019

Topienie Marzanny w Bochotnicy

Data: 23 marca 2019
Trasa: Bochotnica - Parchatka
Długość trasy: 12 km

Zaległy wpis z topienia Marzanny...
W tamtym roku towarzyszył nam śnieg, i to po pas, w tym roku trafiła nam się wspaniała pogoda, było słońce, ciepło, a w wąwozach niewiele błota. Tym razem Marzannę utopiliśmy w królowej rzek, czyli Wiśle.


Do Puław przyjechaliśmy busem, mieliśmy ok. 50 minut do następnego transportu, więc trochę pokręciliśmy się po Puławach.








Potem pojechaliśmy autobusem miejskim do Bochotnicy. Tam dołączyła do nas reszta grupy, która jechała bezpośrednio. Było też kilka osób z Poniatowej. Zebrała się spora grupka.
Zaczęliśmy od pójścia nad Wisłę na wysokości promu i przygotowania naszej pani zimy, oczywiście wyłącznie z materiałów, które można spalić - z trawy, gałęzi i bibuły.



Zawsze robienie kukły sprawia nam frajdę.






Miejmy nadzieję, że skutecznie udało się przywitać wiosnę.

Od tego momentu prowadzenie przejął Artur, który poprowadził nas wąwozami.

Dużo wiosennych kwiatów, jest co podziwiać.




Niektóre podejścia bardzo strome.





Widać, jaka jest różnica wysokości, to naprawdę głębokie wąwozy.








Dużo osób fotografuje, ale nic dziwnego.





Robi się gorąco, można powoli ściągać kurtki.

 Góra Trzech Krzyży w Parchatce. Warto przeczytać całą legendę tego miejsca: https://www.kazimierzdolny.pl/punkty_widokowe/32425/
To jedno z kilku takich miejsc widokowych w okolicy.


Z góry rozciąga się przepiękny widok na Małopolski Przełom Wisły.

Oraz na Puławy.

My kierujemy się dalej do Parchatki.





Gosia i drzewo.




W Parchatce część osób zostaje na ognisku, a część idzie na autobus do Puław. Ja jestem w tej drugiej grupie, więc tyle z mojej relacji.

1 komentarz: