22 lut 2020

W dolinach Bystrzycy i Kosarzewki

Data: 22 lutego 2020
Trasa: Prawiedniki - Bystrzyca Stara - Bychawka Druga - Bychawa
Długość trasy: 21 km

Rajd imieninowy Maćka, tak więc miał pierwszeństwo w wyborze kierunku trasy. Szczegóły dopracowała Marysia i tak oto autobusem komunikacji miejskiej dotarliśmy na 9 do Prawiednik. Zwykle kończymy tu rajdy w tych okolicach, bo na mecie idziemy na smażonego pstrąga. Tym razem w planie były inne kulinaria.
Najbliższe 10 km - tak się złożyło - będziemy iść szlakiem Jakuba. W zamierzeniach była dolina Bystrzycy, a potem dolina Kosarzewki. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza że po piątkowym całodniowym deszczu nie było już śladu.

I oto ona, nasza piękna Bystrzyca.






Póki co mrozik trzyma jeszcze błotko w ryzach.

Pierwsza część mostu śliska, przez co przeprawa dość karkołomna, ale wspólnymi siłami daliśmy radę.


Pomysłowość ludzka nie zna granic.












Kościół w Żabiej Woli.


Kolejnym przystankiem była Pszczela Wola. Mieści się tu jedyne w Polsce Technikum Pszczelarskie, założone w 1944 roku.

Jest tu również skansen pszczelarstwa działający od 1973 r., gromadzący eksponaty ukazujące pracę bartnika i pszczelarza, a także unikatowe stare ule.



W tle tej uroczej pszczoły widać dworek Rohlandów, wybudowany w 1852 r. przez generała Wojsk Polskich Królestwa Kongresowego Franciszka Rohlanda. Ostatnia właścicielka – Helena Rohlandowa – opuściła go w lipcu 1944. Teren dawnych zabudowań majątku Rohlandów od 1946 r. jest w użytkowaniu Zespołu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego.


 Dworek z bliska.

A tuż już stare ule.



Okazało się, że miś strzegący wejścia ma czerwone ponętne usta.





Po wyjściu z terenu szkoły szliśmy przez chwilę starą aleją lipową - to pomnik przyrody zwany od właścicieli majątku aleją Rohlandów.

Przechodzimy mostem nad Bystrzycą w Osmolicach Pierwszych, troszkę powyżej tego miejsca do Bystrzycy wpada Kosarzewka.

Zespół pałacowo-parkowy w Osmolicach Pierwszych, którego właścicielami byli m.in. Jakub i Jan Osmólscy. Jan Osmólski był jednym z najbardziej światłych ludzi XVI wieku, który podniósł Osmolice do godności rezydencji magnackiej, stworzył też dużą bibliotekę, przekazaną później klasztorowi w Opolu Lubelskim. Dworek obecnie znajduje się w rękach prywatnych.

Temperatura wzrosła i zrobiło się błotko.


Dwór z perspektywy kolejnego obiektu zabytkowego, czyli młyna.

Modrzewiowy Młyn Wodny w Osmolicach Pierwszych wybudowany dla Juliusza Stadnickiego, dziadka ostatniego właściciela majątku w Osmolicach, to młyn turbinowy, który liczy ponad 150 lat.


Widok na Bystrzycę.



Wspaniałe znalezisko Ani.

Ciągle Bystrzyca.

Płynęliśmy tędy z Ignacym, od Piotrowic, ale stan wody był wyższy.



Bobry nie próżnują.





Takich zwałek nie mieliśmy wtedy, teraz niski stan wody, no i roboty bobrów. Ot.

I byłaby zabawa :D





Pełne zaplecze turystyczne.

Kolejne ciekawe miejsce.

Źródełka w Piotrowicach są jednymi z największych źródeł na Wyżynie Lubelskiej. Biją z mocą 60 litrów na sekundę. Woda wypływa z rozległej niszy i po kilku metrach zasila wody Bystrzycy. Kiedyś stanowiła źródło wody pitnej.





Piotrowice, stąd zaczynaliśmy kiedyś spływ.

Miejsce pochówku ludności żydowskiej w Piotrowicach.

Ciągle jeszcze wędrujemy Jakubem.




Ale w Bystrzycy Starej schodzimy z tego szlaku i odtąd już kierujemy się własnym widzimisię.

Stadko 20 sarenek, mało widać, ale były.

Daleko na horyzoncie Lublin.


A nad polami słychać już wesołe śpiewy skowronków.

Widać już kościół pw. Wszystkich Świętych w Bychawce


Z ciekawostek: w 1875 roku odbył się tutaj ślub Gustawa Dolińskiego, miejscowego dziedzica, lekarza, literata, z Różą Rohlandówną, wnuczką generała. Świadkiem pana młodego był Aleksander Głowacki, czyli Bolesław Prus.

Zajrzeliśmy jeszcze na cmentarz, by odwiedzić Kajetana Koźmiana, polskiego prawnika i poetę, reprezentanta klasycyzmu, krytyka literackiego i teatralnego, publicysty, pamiętnikarza, tłumacza, przeciwnika romantyzmu, który Mickiewicza uważał za wichrzyciela. Napisy ledwo można przeczytać, ale na pewno to tutaj.

I drugi nasz rzeczny cel - Kosarzewka.

Dramatycznie mało wody. Mniej niż w maju dwa lata temu.



Idziemy żwawo prosto do wiaty, gdzie zrobimy ognisko.






Ognisko oczywiście rozpala Krzyś.



A kucharzy Maciek.


Wątróbkę z cebulką i jabłkiem.

Robi się późne popołudnie, idziemy do Bychawy na busa.





Ruiny zamku nad zalewem w Bychawie. Prawdopodobnie został wybudowany w pierwszej połowie XVI wieku. Wielokrotnie zmieniał właścicieli i był wielokrotnie przebudowywany. Podupadł w wieku XIX i w roku 1888 został opuszczony.

Kościół pw. Świętego Jana Chrzciciela i Świętego Franciszka z Asyżu w Bychawie.

Bus już czekał, ale do odjazdu było jeszcze pół godziny. Dzień był bardzo udany, zarówno pod względem pogody, widoków, jak i ciekawostek.
Zapis trasy: https://mapy.cz/s/fumamameto

4 komentarze:

  1. Mostki świetne. I na pewno jutro robię wątróbkę... ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko świetne. Takie imieniny to można urządzać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekna relacja.Szkoda,że nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ufff... ciepło mi się na tym mostku zrobiło!
    Ale naprawdę mega bogato!

    OdpowiedzUsuń