15 sie 2018

Harz, dzień 2; Rosstrappe, Hexentanzplatz, dolina Bode, Titan RT

Data: 7 sierpnia 2018
Trasy i odwiedzone miejsca: parking przy skale Rosstrappe - Rosstrappe - parking (ok. 1,5 km marszu); Thale - wjazd na Hexentanzplatz - powrót szlakiem przez La Viershohe i doliną rzeki Bode do Thale (marsz ok. 4,5 km bez wjazdu kolejką); wiszący most dla pieszych "Titan RT"

Drugiego dnia naszego pobytu w Górach Harz zaproponowałam wycieczkę do dwóch popularnych miejsc widokowych, w dolinę rzeki Bode, a na deser zostawiłam niespodziankę.
Ze względu na upał prawie 40 stopni zdecydowaliśmy się do pierwszego miejsca podjechać samochodem, a był to parking niedaleko skały Rosstrappe. Stamtąd do skały mieliśmy zaledwie kilkaset metrów spacerkiem. Na szczęście lasem, więc upału tak bardzo nie odczuwaliśmy.

Przy szlaku oczywiście znajdują się tablice informacyjne.


Punkty widokowe są zabezpieczone barierkami, ale przepaście naprawdę są ogromne...


Dla chwili wytchnienia można usiąść na ławeczce.


No i dotarliśmy. Rosstrappe („tętent kopyt końskich”) , 437 m nad korytem rzeki.

W jednej ze skał znajduje się zagłębienie przypominające kształtem końskie kopyto.

Według legendy jest to ślad pozostawiony przez dzielnego rumaka, na którym księżniczka Brunnhilda uciekała przez góry Harzu, aby uniknąć zalotów lubieżnego rycerza imieniem Bodo. Gdy dotarła do krawędzi skały, spięła konia i przeskoczyła ponad przepaścią na znajdującą się po drugiej stronie doliny Hexentanzplatz. Bodo runął w przepaść, został zamieniony w psa i do końca świata ma strzec korony Brunnhildy, która wpadła do rzeki podczas skoku.

Zdjęcie na szczycie.

Gdzieś tam w dole płynie rzeka Bode, najdłuższa rzeka w tym paśmie górskim (169 km).


Restauracja na szlaku prowadzącym doliną rzeki, jeszcze tego dnia tam będziemy.


Następnym punktem programu  jest miasteczko Thale. Zostawiamy auto na parkingu i kierujemy się w stronę szlaku Bodetal.


Jednak po drodze zmieniamy plany. Ania chce zostać na dole, a my z kolei, by nie zostawiać jej na kilka godzin, decydujemy się wjechać kolejką gondolową na drugi z dzisiejszych punktów widokowych i stamtąd zejść na dół szlakiem.

Rzeka Bode.


Niemieckie szlaki nie są oznaczone kolorem, jak u nas, a jedynie symbolami drogi z numerem i literą. Po drodze bardzo rzadko można spotkać oznaczenia na drzewach. Mając mapę, generalnie nie mieliśmy problemu, ale nie wiem, jak radzą sobie Niemcy - to jest naprawdę sztuka połapać się w tym.

Kolejka gondolowa została zbudowana w latach 1969-1970 przez Czechosłowaków i NRD :)


No to wjeżdżamy.

Widok na miasteczko Thale.


Pies też wjeżdża. Gondola ma przezroczystą podłogę, a Bigos ma chyba lęk przestrzeni.


Na górnej stacji zrobiliśmy sobie przerwę na piweczko. Żar lał się z nieba, a pot po plecach.



Osy, jak dla mnie, zawsze oznaczają koniec lata. Tu wystawiliśmy kubek z colą, by nie wlatywały nam do piwa.


Hexentanzplatz (Miejsce Tańców Czarownic) – płaskowyż o wys. 453 m n.p.m.  Jest on chyba tutaj najpopularniejszy, o czym świadczy ilość turystów, budek z jedzeniem itp. Według legend, tutaj, w noc Walpurgii (z 30 kwietnia na 1 maja), odbywały się słynne sabaty czarownic, czyli obrzędy związane z  kultem bogini lasu i gór. Nazwa związana jest z wydarzeniami, które miały miejsce w związku z próbami chrystianizacji Saksończyków przez Franków - miejsce to było strzeżone przez wojsko, które miało uniemożliwić odprawianie rytuałów, ale mieszkańcy przeganiali żołnierzy, przebierając się za czarownice i „latając” na miotłach.


Po drugiej stronie widać skałę Rosstrappe, to stamtąd skakała na rumaku Brunnhilda.



Widok na dolinę Bodetal. Jak dla mnie - najładniejszy podczas wyjazdu.

Thale. Na tle skał wprawne oko dostrzeże kolejkę.



A tu już widok podczas zejścia w dolinę. To hotel na Hexentanzplatz.



Często zatrzymujemy się na krótkie przerwy. Pies jest dzielny, ale źle znosi upał.



Droga w dół jest ślimakiem z ostrymi zakrętami. Nie chciałabym tędy wchodzić.

Widać już rzekę.


Przeprawiamy się mostkiem na drugą stronę.

To miejsce widać z góry z różnych stron.

Rzeka górska, kamienista, o szybkim nurcie. 




Wszechobecne czarownice.



Tablica upamiętnia niemieckiego wspinacza i pioniera ratownictwa górskiego w Harz, wyznaczył on też pierwsze szlaki wspinaczkowe nad Bodetal. Jako ratownik zyskał sławę z powodu licznych akcji ratunkowych, w których brał udział. Nazywany był Białym Jeleniem z Bodetal.





Tablica poświęcona Goethemu, który dolinę odwiedził trzy razy, w 1783, 1784 i 1805.




Pożegnaliśmy się z Thale i pod koniec dnia pojechaliśmy jeszcze na najdłuższy most wiszący na świecie Titan RT - jak jest reklamowany w niemieckich folderach. Oczywiście, chodzi o most dla pieszych. Powstał on w maju 2017 r. Jego długość to 483 m, z czego 458 m to wiszące części wznoszące się 100 metrów nad największym zbiornikiem wodnym, tj. tamą Rappbode, w dolinie o tej samej nazwie.

Jak się okazuje, najdłuższym był tylko przez trzy miesiące, ponieważ w lipcu w Szwajcarii otwarto most o długości 494 m. To w sumie tylko 11 metrów różnicy... natomiast ten w Szwajcarii rozpięty jest na wysokości 85 metrów, zatem dużo niżej.

Zrobił na nas ogromne wrażenie. Na pierwszy ogień poszliśmy w trójkę, Ignac został z psem, a potem się wymieniliśmy. 

Na środku naprawdę huśta.


Serce? Serce.

Tu już lekko spłaszczone...


Można spróbować, samemu lub w tandemie, skoku nad przepaścią. To na pewno nie na moje nerwy.

Jak dla mnie poniższy obrazek przedstawia niemieckiego emeryta. Tylko pozazdrościć.

I jeszcze zapis trasy wycięty z programu Caynax Sports Tracker, którego obecnie używam w telefonie. 

6 komentarzy:

  1. Warto przeczytać i obejrzeć obie relacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak większość ludzi woli same zdjęcia. Dzięki.

      Usuń
  2. Ale fajne tereny.
    Niemcy kochają wszelkie romantyczne opowieści, to jak już mają miejsce "gdzie tańczyły czarownice" to nie dziw że eksploatują je na całego. Przyznać jednak trzeba że infrasfuktura robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam , czesc ;) przepraszam ze pisze z bledami, ale nie mam na swojej klawiaturze polskich liter ...
    Bardzo podobal mi sie twoj wpis o wycieczce do Harzu, wszystko co przezyliscie, znam ze swojego doswiadczenia ...;) Harz to moj ulubiony region do wedrowek ( mam ok 250 km do tych gor )
    ciekawie sie czyta i oglada ladne zdjecia .
    Ja montuje filmy z naszych wypraw, wiec jesli chcielibyscie obejrzec sobie filmy z tych miejsc to zapraszam na moj kanal -- You Tube : B.Wanderin
    Serdecznie pozdrawiam i zycze wam jeszcze wiecej takich wycieczek .
    Beata Brendel .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wizytę na moim blogu, cieszę się, że się podoba. Z przyjemnością zajrzę na YT i zobaczę filmy, Harz bardzo nam się podoba.

      Usuń
  4. Z przyjemnoscia przeczytalem , na pewno mi sie przydadza Twoje
    spostrzezenia , wybieranm sie wkrotce nad Bode.W zeszlym tygodniu
    zchodzilem Harz na poludnie od Goslar.

    OdpowiedzUsuń