5 lut 2018

Okolice Niemienic i Rezerwat Przyrody "Wodny dół"

Data: 4 lutego 2018
Trasa: Niemienice - Majdan Krzywski - Olesin - Wodny Dół - Niemienice

Długość trasy: 18 km

Trzeba było pojechać w okolice Krasnegostawu, żeby zobaczyć zimę. To był strzał w dziesiątkę. Był i piękny zaśnieżony las, i ciekawe ukształtowanie terenu, i rezerwat przyrody Wodny Dół. Wreszcie ognisko. 8 osób i pies Radka - Misza.

Na podróż do Krasnegostawu oprócz mnie zdecydował się Krzysiek. O 7.15 wysłał mi SMS-a, że właśnie wychodzi z domu na dworzec... o godzinę za wcześnie, bo zapomniał, że busa mamy o 8.45. Ale dobrze się stało. Na rozkładzie, wbrew telefonicznym zapewnieniom przewoźnika, było oznaczenie, że bus nie kursuje w niedzielę, ale jest inny, o 8.30. 8.00 - telefon: zbieraj się, za pół godziny odjazd. Na szczęście byłam już w trakcie wkładania butów.
W Krasnymstawie odebrał nas autem Radek i razem pojechaliśmy do Niemienic. Tam czekała reszta grupy. Samochody zostały na starcie a my ruszyliśmy w las.

Śnieg tej zimy nie był częstym gościem, więc chłonęliśmy widok ośnieżonych drzew.




Przyjemnie wędruje się w niewielkiej grupie, w której nikt nie marudzi.


Misza jest jednym z najłagodniejszych psów, jakie znam.

Obrazek jak z "Siekierezady" Edwarda Stachury.


Postoje robiliśmy 5-minutowe.

Nadleśnictwo Niemienice.





Opuściliśmy na trochę las, by przejść przez wieś Majdan Krzywski.




Lubię fotografować stare domy, nie wiadomo, jak długo postoją.


Nieco zboczyliśmy z założonej trasy, więc musieliśmy kawałek podejść na przełaj przez zaśnieżone pola. Przy okazji robimy postój na kawę, herbatę i ciasteczka.

Pies korzystał ze śniegu przy każdej możliwej okazji.

Z górki roztaczały się takie widoki. Ktoś, kto uważa, że Lubelszczyzna jest płaska, powinien tu przyjechać i sam się przekonać, że nie.



Misza chętnie podchodzi na głaski.



Mijamy kolejne wsie.

Wędrując raz pod górkę, raz z górki.

Krzyż z 1947 roku.

Tu Radek wygląda jak strażnik Teksasu.


Kolejna stara chata.

Wkraczamy w świat wąwozów.



Misza demonstruje, gdzie należy go głaskać.



Trochę jak w korzeniowym wąwozie w Kazimierzu.

Zbliżamy się do końca naszej pętelki. Odcinek asfaltowy pokonujemy szybko, bo ruch jest spory.

Chwilę zatrzymujemy się przy tym ciekawym pomniku upamiętniającym mieszkańców Niemienic poległych w walkach podczas II wojny światowej.

A naszym ostatnim celem jest Rezerwat Przyrody Wodny Dół.

Przedmiotem ochrony są tu jary i wąwozy. Skąd taka nazwa, skoro nie ma tu wody?  Znajdujące się tu wąwozy lessowe przez wieki były rzeźbione spływającą nimi wodą.


Rezerwat chroni też stanowisko unikatowej cieszynianki wiosennej, rośliny typowo alpejskiej, spotykanej również w Karpatach. Występuje tu też parzydło leśne, wawrzynek wilczełyko, storczyki: podkolan biały i symbiotyczny bezchlorofilowy gnieźnik leśny. Faunę reprezentują dzięcioł średni i czarny, muchołówka białoszyja i mała oraz drapieżny trzmielojad. Musimy wrócić tu wiosną!


Wąwozy te dały schronienie m.in. działającej w czasie II wojny światowej lokalnej partyzantce „Chłostry”, czyli Batalionów Chłopskich. W samym środku lasu funkcjonowała również konspiracyjna Szkoła Podchorążych. Stąd wyruszono na akcję, w której bez jednego wystrzału uwolniono 273 więźniów z krasnostawskiego więzienia.

Strzałka prowadzi do punktu widokowego, a pies wydaje się już być zmęczony.

Cała nasza grupa.



Po pięciu godzinach marszu docieramy do miejsca, gdzie zostawiliśmy samochody. Jest tu wiata i wyznaczone miejsce na ognisko.

Oprócz kiełbasek podgrzewamy też cebularze zrobione przez Radka.

Ale nie gościmy się zbyt długo, bo poza lasem wiatr daje się we znaki.


Zapis trasy.

To już kolejna wędrówka z zamojskimi Włóczykijami. Na pewno nie ostatnia. Dzięki za wspólnie spędzoną niedzielę. A my z Krzyśkiem wracamy do Lublina pociągiem, na który podwozi nas Radek - dzięki za opiekę logistyczną. W pociągu podsumowujemy z Krzyśkiem dzień, na dworcu czeka na mnie Ignac, a w domu - pyszny obiad :)

1 komentarz:

  1. Atrakcji było więcej niż można by się było spodziewać... !!

    OdpowiedzUsuń