Trasa: Ścieżka przyrodnicza "Spławy", PPN
Długość trasy: 7,5 km
W niedzielę wybraliśmy się, korzystając z ładnej pogody, do Poleskiego Parku Narodowego.
Aha, po raz trzeci był tam również nasz pies Bigos.
Tabliczki pomagają w zdobywaniu wiedzy przyrodniczej.
Prawie cała ścieżka to ciąg kładek, o tej porze roku trochę śliskich.
Są z nami Ania i Krzysiek.
A to domek dla pożytecznych owadów zapylających.
Spławy pięknie prezentują się w jesiennej szacie.
Drzewa może już troszkę gołe, ale ma to swój klimat.
Właściwie to nie wiem, czyje życie zmieniło się bardziej.
Przystanek przy torfowisku przejściowym.
I idziemy dalej, cały czas kładką.
To jedno z najpiękniejszych miejsc w Poleskim Parku, uwielbiam tu wracać.
Ta kładka jest dosyć wąska, dwie osoby mijają się z trudem.
Kolejny odpoczynek. Pan i jego pies. Pies i jego pan.
Jest nawet ławeczka.
Dochodzimy do jeziora. Ciekawe czy Bigos poznaje miejsce?
Jezioro Łukie - największe jezioro w Poleskim Parku, zbiornik eutroficzny. Maksymalna głębokość to ok. 6,5 m.
Podest jest ruchomy (jakby się kto pytał) i buja.
Latem było mnóstwo ryb.
Idziemy dalej. Kiedyś trzeba było od jeziora wracać tą samą drogą do punktu wyjścia. Teraz ścieżka jest przedłużona i można zrobić ładne kółeczko.
Drzewo trochę pochyłe, ale może wytrzyma.
Bigos próbuje zrobić podkop.
W marcu wszędzie była woda.
Wtedy z Damianem widzieliśmy dwa łosie, teraz nie było żadnych (no może były, ale nie widzieliśmy).
Bigos próbuje uciekać ze ścieżki, ale wtedy od razu wpada w wodę. Podmokły teren, więc spodziewam się kleszczy.
Ostatni postój, złazimy już z kładek, teraz będzie odcinek zwykłej leśnej drogi.
Takie cuda przy ziemi.
I wiejski nieczynny punkt biblioteczny. Obecnie ludzie nie czytają, to po co.
Ławeczka, jak z opowieści starszych ludzi. Bardzo żałuję, że nie znałam swoich dziadków, babcie też już nie żyją.
I tym sposobem zatoczyliśmy koło z powrotem do samochodu. Na koniec trochę zaczęło się chmurzyć, więc można powiedzieć, że w sam raz zdążyliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz