28 maj 2022

Od Leśniczówki do Niedrzwicy Kościelnej

Data: 28 maja 2022
Trasa: Leśniczówka - Niedrzwica Kościelna PKP
Długość trasy: 16 km 

Kolejny rajd Niezależnych. Było żółto, zielono, chmurzaście i wietrznie. Do Leśniczówki przyjechaliśmy pociągiem.


Do połowy lat 90. Leśniczówka była stacją kolejową służącą głównie do załadunku buraków cukrowych, które transportowane były do cukrowni w Lublinie. Cukrownię zlikwidowano w 2008 r. Działająca od 1895 roku cukrownia wykorzystywała w latach świetności wiele kolejek, również wąskotorowych. Obecnie w Leśniczówce zachował się jeden tor pasażerski, peron jednokrawędziowy, piękny drewniany budynek zaadoptowany obecnie do celów mieszkaniowych oraz ruiny dwóch nastawni.
Budynek ten zawsze robi na mnie wrażenie.

Tego dnia mocno wiało.

Krążyły też ciemne chmury, z których jednak nie padał na nas deszcz.


Wszędzie super zielono.

Wiatr pięknie kręcił włosami zbóż.

Przy sklepie w Marianówce natknęliśmy się na piękny relikt dawnych czasów.
Tomek sprawdza wygodę jazdy.

Po krótkiej przerwie weszliśmy do lasu.







Wspaniałe żółto-zielone krajobrazy.










Powoli wkraczamy do wsi Kłodnica Dolna.


Jako pierwszy mijamy zabytkowy młyn.
Młyn w Kłodnicy Dolnej
Następnie naszym oczom ukazuje się zabytkowy drewniany kościół pw. najświętszego Serca Pana Jezusa z 1929 r.

Przepiękny obiekt, ale niestety zauważyliśmy liczne ślady powolnego niszczenia.
Zabytkowy kościół parafialny w Kłodnicy Dolnej wzniesiony został w 1929 r. z inicjatywy ks. Pawła Sokołowskiego. Zbudowany na podstawie projektu autorstwa lubelskiego architekta Bohdana Kelles-Krause. Drewniany o konstrukcji słupowo-ramowej, jednowieżowy, założony na rzucie krzyża łacińskiego nie posiada określonej przynależności stylowej. Cechuje go prosta architektura, w której bryła utrzymana w tradycyjnym nurcie prowincjonalnego drewnianego budownictwa sakralnego współgra z oszczędnym detalem.
Godną uwagi cechą wnętrza jest jego konstrukcja, w której elementy nośne pełnią również funkcję dekoracyjną, co nadaje wnętrzu specyficzny i indywidualny wyraz stanowiący o jego walorach architektonicznych i zabytkowych. Drewniana, wolno stojąca dzwonnica o niewielkiej skali nawiązuje formułą architektoniczną do kościoła, tworząc wraz z nim jednorodną całość. Zespół kościelny w Kłodnicy Dolnej, chociaż należy do późniejszych, jest obecnie jednym z nielicznych, jakie zachowały się na terenie województwa lubelskiego. W związku z budową w 1997 r. nowego murowanego kościoła, drewniana świątynia przestała pełnić swoją funkcję i do chwili obecnej stoi nieużytkowana (opis za stroną na facebooku).

Kościółek zbudowany jest w formie krzyża, w stylu podkarpackim z dwoma wieżami.

Po obejrzeniu kościoła z zewnątrz ruszyliśmy do sklepu.
Była okazja do krótkiego odpoczynku.

Przydworskie stawy na Kłodniczance

Kolejnym ciekawym obiektem okazał się dwór w Kłodnicy z początku XIX w. To typowy przykład architektury rezydencjonalnej tego okresu. Powstał po roku 1804, kiedy to właścicielami majątku Kłodnica byli Ratyńscy. W 1847 r. został rozbudowany przez kolejnego właściciela - Wojciecha Piaseckiego i w tej formie istnieje do dzisiaj. Ostatnim właścicielem majątku dworskiego była Aleksandra Russanowska, która w 1921 r. ofiarowała 6 mórg ziemi jako darowiznę dla "Zgromadzenia Zakonnego Sióstr Służebniczek" ze Starej Wsi, które w Kłodnicy mieszkają do dzisiaj.
 
Dwór w Kłodnicy Dolnej, po latach zaniedbania obecnie w remoncie.

Towarzyszące dworowi zabudowania folwarczne pochodzą z okresu międzywojennego. W okresie swej świetności reprezentacyjny zespół dworsko-parkowy w Kłodnicy szczycił się pięknymi alejami oraz rzadko spotykaną w Europie roślinnością. Tutaj (w latach 1836-1895) w majątku swojej żony mieszkał Władysław Kornel Zieliński, autor pierwszych przewodników po Lublinie i okolicach oraz monografii miasta Lublina. Był on również redaktorem "Kuriera Lubelskiego" i "Gazety Lubelskiej" (za stroną Gminy Borzechów).

Przepiękna aleja.



Kolejny młyn.

Teraz czeka nas odcinek przez pola.

Bigos dzielnie wspina się za turystami.


Choć chmury krążą wokół nas - udaje nam się omijać deszcz, a może to deszcz omija nas?


Kryjąc się obok drogi przed wiatrem, na mocno zmoczonym miejscu decydujemy się na małe ognisko.

Ważka prezentuje się z przodu, z boku i z tyłu.
Bardzo wdzięczny obiekt.




Ciemne chmury, głęboka zieleń i intensywna żółć - wspaniałe kolorystyczne połączenie.

A teraz żwawszym krokiem, bo trzeba zdążyć na pociąg.


Malownicza droga przed nami.




Oj, nad Lublinem na pewno leje.

Szkoda, że sklepik nieczynny.

Zdążyliśmy.

Nasza trasa: https://en.mapy.cz/s/robepecamo

1 komentarz:

  1. Hej tu Beskidnick - Wujo googiel jak zwykle szwankuje. nie mogę się zalogować.

    Świetna wędrówka i fajna ekipa. zawsze mnie te twoje tereny kręcą, bo są bardzo różne od tego co znam w swoich okolicach.

    OdpowiedzUsuń