Data: 10 kwietnia 2022
Trasa: Świerże - Kock
Rzeka: Tyśmienica
Długość trasy: 24 km
W niedzielę rano pogoda zapowiadała się już bardziej obiecująco. Przestało padać, a gdzieniegdzie nawet przez chmury zaczęło przebijać się słońce. W tej sytuacji zdecydowaliśmy ruszyć na Tyśmienicę. Zaplanowaliśmy odcinek Świerże - Kock. W Kocku na mecie zostawiliśmy auto Włodka, a następnie pojechaliśmy na start. Oczywiście z "matrioszką". Po drodze z kanu wywiało kamizelkę, którą z trudem na polach wydarłam z dziobów bażantów. Zatrzymaliśmy się też na chwilę w Czemiernikach, aby rzucić okiem na zespół pałacowo-obronny wzniesiony przez bpa Henryka Firleja w XVII w., stanowiący wyjątkowy w skali kraju przykład siedziby magnackiej i fortalicium w typie palazzo in fortezza.
Brama wjazdowa |
W końcu dojeżdżamy na start, pogoda nadal dopisuje, jednak już wiadomo, że wiatr może nam trochę dokuczyć.
Rzeka mocno szuwarowa i prosta, jednak poziom wody sprawia, że nie jest nudna.
Włodek zgłasza problem - pękła mu jedna z deseczek w siedzisku. Odtąd pływanie ma mocno utrudnione ze względu na niewygodną pozycję siedzenia.
Wiatr jest coraz silniejszy, momentami dosłownie wyrywa wiosło z ręki.
foto od Łysego |
Włodek decyduje się zakończyć pływanie mniej więcej na 10 km trasy. Zostawiamy go w pobliżu wsi Bełcząc, niedaleko od gospodarstw.
My mamy jeszcze sporo przed sobą. Na zdjęciu fotografuję ujście Bystrzycy (ale innej, nie "lubelskiej").
foto Łysy |
Most we wsi Tchórzew Kolonia.
Miejsce historyczne. Samodzielna Grupa Operacyjna "Polesie" pod dowództwem generała Franciszka Kleeberga, po zwycięskiej potyczce z Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku przemieszczała się od strony Jabłonia i Milanowa w kierunku Dęblina, gdzie miano nadzieję uzupełnić zapasy amunicji. Na drodze wojska stanęła rzeka Tyśmienica. Pomiędzy Bełczącem i Tchórzewem saperzy w ciągu jednej nocy, z 30 września na 1 października, zbudowali most, po którym oddziały przeszły na zachodni brzeg, gdzie stoczyły ostatnią w kampanii wrześniowej bitwę pod Kockiem. W miejscu przeprawy dzieło saperów upamiętniono kamieniem z inskrypcją.
Zaczyna się odcinek z pięknymi rozlewiskami.
Mijamy sporo różnego ptactwa, najwięcej chyba czajek i rybitw.
foto od Łysego |
Most w Górce. Zostało nam około 3 km do Kocka.
Wreszcie jest. Most w Kocku. Za nim szukamy wyjścia na brzeg.
Zwycięzcy.
Nasza trasa:
Ładujemy się do auta Włodka i wracamy po niego do wsi Bełcząc. Stamtąd na start po drugie auto. W Lubartowie jesteśmy z powrotem ok. 17.30, w Lublinie po 19, a w Krakowie Łysy coś koło 23.
Niewątpliwie spływ był nietypowy. Dwa dni pływania, jeden chodzenia, poza tym sporo śmiechu, dwie nowe rzeki, noclegi pod dachem - jednym słowem: działo się. Bardzo dziękuję kolegom za odskocznię od nieraz trudnej codzienności. Włodkowi dodatkowo - za użyczenie aparatu na pływanie po Tyśmienicy (mój odmówił posługi, na zawsze).
W tej i poprzedniej relacji gołym okiem widać przewagę turystyki wodnej nad pieszą. A chmury cudne.
OdpowiedzUsuńNie nazwałabym tego przewagą. Cieszę się, że mam możliwość i pływania, i łażenia, mam dwie perspektywy patrzenia na świat i rezygnacja z którejś z tych form turystyki na pewno byłaby dla mnie przykra.
UsuńPozazdrościć!
OdpowiedzUsuń