8 kwi 2022

Meandrami Giełczwi

Data: 8 kwietnia 2022
Trasa: Piaski - Pełczyn
Rzeka: Giełczew
Długość trasy: 11 km

Plan był inny. Wraz z Włodkiem i Łysym planowaliśmy trzydniowe pływanie Bystrzycą lubelską. Jednak prognozy były nieubłagane: zapowiadały deszcz, wiatr i znaczne ochłodzenie. Żal jednak było zrezygnować z pływania i ze spotkania. Więc najpierw Włodek wraz z Dzidką zaproponowali nocleg w Lubartowie pod dachem, potem ja zweryfikowałam kwestię wyboru rzeki. Najłatwiej było zaplanować odcinki na różnych rzekach - w zależności od pogody można było je przedłużać bądź skracać.

W piątek na pierwszy ogień poszła Giełczew zwana również Giełczewką, to lewy dopływ Wieprza. Jej źródła znajdują się we wsi Giełczew Druga, będącej częścią wsi Giełczew. Wpływa do Wieprza w Siostrzytowie. My spotkaliśmy się w Piaskach pod mostem na ulicy Zamojskiej, niecałe 30 km od Lublina. W logistyce pomógł nam Ignac, od razu można było zawieźć auta na metę, a Ignac przywiózł chłopaków z powrotem na start. Wybór odcinka nie był przypadkowy - właśnie taką trasą, jako najciekawszą, polecił nam Szymek z kajakilublin.pl.

Wspólne zdjęcie na początek.

foto od Łysego

Początkowy odcinek, choć ładny, jednak większego wrażenia nie sprawia. Tereny podmiejskie.



Ale z czasem zaczęło się robić coraz ciekawiej.

foto od Łysego



Pojawiły się drobne przeszkody.

foto od Łysego

Które pokonywaliśmy bez problemu.




Dopadła nas krótka ulewa.

Na trasie nieliczne powalone drzewa.



Dopływamy do miejsca, którego nie decydujemy się spływać.
Włodek próbuje spławić kanu na lince, ale jednak rezygnuje.

To dobra okazja na chwilę przerwy na ognisko.




 

foto od Łysego
Miło spędzamy czas, ale trzeba w drogę, bo nie wiadomo kiedy znów zacznie padać.
Wpływamy w najładniejszy odcinek - leśny.
Jest tu rzeczywiście bardzo urokliwie.

foto od Łysego


Jest dużo wody i płynie się bardzo dobrze.
W końcu wpłynęliśmy w meandry między trzcinami.
Po drodze musieliśmy uporać się z dwoma zatorami śmieciowymi.
Trochę przepychania było, ale udało się nie wychodzić z kajaka.

Kościół w Biskupicach.



Wiadukt

Dopływamy do Pełczyna, gdzie czekają auta. Akurat zaczyna padać, a deszcz zamienia się w ulewę.

To powoduje, że auto Łysego nieco zakopuje się w podmokłym terenie...
Chłopaki idą po pomoc do wsi i z pomocą miejscowego udaje się wyciągnąć na lince auto.

Trasa pływania:


 Dzień kończymy miłą posiadówą w Lubartowie.

Rano w sobotę Łysy przyrządza wszystkim jajecznicę. Jednak po śniadaniu miny nam rzedną. Leje. Leje z całą mocą. Decydujemy się odpuścić pływanie, jednak ja zarządzam wyjazd do Poleskiego Parku. Zwiedzamy ciekawą wystawę w Ośrodku Dydaktyczno-Muzealnym Poleskiego Parku Narodowego w Starym Załuczu, a potem udajemy się na ścieżkę przyrodniczą Spławy.




Przeszliśmy prawie 8 km.


Wody nie brakowało, dzięki czemu nie odczuliśmy za bardzo braku kajaków.

Wieczorem idziemy się jeszcze przejść po Lubartowie.


Nad Wieprz idziemy przepiękną aleją.

foto od Łysego

Wieprz - bardzo ładnie się rozlał.
Na koniec dnia panowie przeprowadzają jeszcze akcję "Matrioszka".
Włodek musi wymontować środek z kanu, ale akcja kończy się powodzeniem - jednak jest to dużo zachodu i nie wiem, czy w przyszłości będziemy często korzystać z takiego rozwiązania przewozu mojego kajaczka. W każdym razie bardzo dziękuję mu za pomysł i trud.


W niedzielę wybraliśmy się na Tyśmienicę - ale o tym w osobnym wątku.


1 komentarz: