19 paź 2019

Jesiennie od Łopiennika do Krasnegostawu

Data: 19 października 2019
Trasa: Łopiennik Nadleśny - Krasnystaw
Długość trasy: 20 km

Propozycje tras na sobotę podrzucił Krzysiek. Z kilku wybraliśmy - w naszej ocenie - najbardziej jesienną. Wąwozy w Wodnym Dole. Byliśmy tam rok temu, ale jak słusznie zauważył Krzyś, choć było równie ciepło - wtedy zabrakło słońca. Dziś zapowiadało się zupełnie inaczej.
Jedziemy busem w kierunku Krasnegostawu i wysiadamy w Łopienniku Nadleśnym. Wszystko spowite jest jesienną mgiełką.

Pola mienią się kropelkami rosy.



Idziemy wzdłuż lasku, by zaraz zatrzymać się na łyk porannej kawy.



Jest okazja zdjąć kurtki - słońce, choć październikowe, praży coraz mocniej.

Kierujemy się na Jaślików, jest tam mały sklepik, w którym uzupełnimy zapasy na drogę.

Rzeczywiście, choć krajobrazy znamy, to w słońcu wyglądają bardziej jesiennie.


Sklep w Jaślikowie.


Szyld nadal wisi.




Próbowałam znaleźć jakieś ciekawostki o Jaślikowie, ale zamiast tego natknęłam się w bazach "Polony" na książeczkę "Zagadki z Lubelskiego, od Krasnego-Stawu i Gorzkowa (Nowawieś, Jaślików, Krzywice, Piłaszkowice, Wielobycz). Podał Oskar Kolberg" (Kraków 1885). Zagadki bardzo piękne, pozwolę sobie dwie przytoczyć (na odpowiedzi czekam w komentarzach). Zagadka nr 1: "Szła w pole, patrzała do dom, szła do dom, patrzała w pole". Zagadka nr 2: "W lesie ścięte, do dom wzięte; na ścianie wisiało, na rączkach śpiewało".

A my tymczasem podziwiamy jesienne prace w polu.

Przed nami górka, na końcu której czeka na nas las i wąwozy.

Bogactwo jesiennych kolorów.

Mało sobie nogi w rowie nie złamałam, żeby to sfocić.




Wreszcie las.


Tajemniczy jak ogród z bajki.



Krótka przerwa śniadaniowa pod znajomą już wiatą przy wejściu do rezerwatu Wodny Dół.




Wiatr zmiata liście z drzew.


A my w tych liściach wędrujemy.




„Młyńską drogą" ludność z okolicznych wiosek docierała do młyna wodnego w Niemienicach.


Przypomnę: rezerwat krajobrazowy „Wodny Dół” utworzony został w 1996 roku. To potężna sieć wąwozów lessowych żłobionych przez długie wieki spływającą nimi wodą.




Tradycyjnie już pamiątkowe foto w punkcie widokowym - widok na wąwozy.



I wejście do najbardziej efektownego z nich.



Próbujemy fotografować, ale jak oddać piękno krajobrazu?









Kolejny przystanek - miejsce pamięci o partyzantach. Wąwozy dały schronienie m.in. działającej w czasie II wojny światowej lokalnej partyzantce „Chłostry”, czyli Batalionów Chłopskich. W samym środku lasu funkcjonowała również konspiracyjna Szkoła Podchorążych.


I w tym miejscu właściwie kończymy trasę znaną z tamtego roku - tym razem kierujemy się na Krasnystaw. Wkraczamy w wąwóz, przez który nie biegnie żaden szlak.

Kierujemy się mapą.

Jest pięknie, wymagająco - pod górę i dużo powalonych pni.





Wyłazimy na pola. Widać stąd lasy Wodnego Dołu.

I te, do których zmierzamy.


Schodzimy do wsi.




Burki zachowują czujność.

Pomnik upamiętniający mieszkańców Niemienic poległych w walkach podczas II wojny światowej.

W liściach czai się kot.

We wsi Białka przekraczamy rzekę Żółkiewkę.


W Białce na chwilę wstępujemy do sklepu - m.in. po lody, bo pogoda prawdziwie letnia.

Kolejnym punktem na naszej trasie jest stadnina koni w Białce.

Tradycje Stadniny Białka sięgają roku 1928 i związanej z potrzebami kawalerii Wojska Polskiego decyzji władz II RP o założeniu stada ogierów.

Pierwsze konie przybyły do Białki w 1930 r. Stado działało w czasie okupacji niemieckiej aż do jego ewakuacji w głąb Rzeszy w 1944 r. Po wojnie stado reaktywowano w 1947 r. i utrzymywane jest ono do dnia dzisiejszego.

Obecnie stadnina wzbogacona jest hodowlą koni czystej krwi arabskiej – trzeciej po stadninie w Michałowie i Janowie Podlaskim. (info za Wikipedią)

Przepiękne, wspaniale utrzymane zwierzęta.

Spotkanie dało nam wiele radości.



Otoczenie stadniny również jest zadbane.

A na jego terenie, oprócz budynku dworu, znajdują się również budynki koszarowe, obecnie przystosowane do bloków mieszkalnych. Obok bloków są ogródki.

Przedzieramy się do lasu. Znów powala nas urok jesieni.

Przyjemnie odpocząć w takiej scenerii.








Ostatni przystanek.

I czas zostawić las. Teraz będziemy już mieli drogę gruntową, a potem asfalt - prosto do Krasnegostawu.


Małe miasteczko, ale ma swój znak firmowy.


Latem to miejsce tętniło życiem, byliśmy tu na Chmielakach. Teraz cisza i spokój.

W ogródku czai się paw.


Busem wracamy do Lublina. Wyszedł nam całkiem niezły dystans.

4 komentarze:

  1. Ad 1; kosa? Na plecach niesiona zawsze odwtócona w przeciwną stronę... Jak nie, to nie wiem. ��

    OdpowiedzUsuń
  2. O, tu bardziej bogato niż na Facebooku. Warto zajrzeć.
    Świetnie wybrana trasa. A wąwozy nawet jakby ładniejsze niż nasze (ale to cichutko mówię, żeby się nasi ludzie nie zwiedzieli o takiej opinii).

    OdpowiedzUsuń
  3. I zagadki :
    1. chustka na głowę albo czapka
    2. skrzypki

    OdpowiedzUsuń