14 wrz 2019

Górecko Kościelne, Szum i Wir

Data: 14 września 2019
Trasa: Górecko Kościelne - Szum - ziemianka Wira - Górecko Kościelne
Długość trasy: 17 km

Ciągle brakuje mi na wszystko czasu. Tydzień temu Wilno, wspomnienia, masa zdjęć i nawet nie ma kiedy tego wszystkiego opisać, ale to akurat odkładam na trochę późniejszy termin. Wciąż czeka na opisanie reszta wakacji na Morawach. W pracy wiele się dzieje, a dni nie da się rozciągnąć niestety jak gumy. Dobrze że w tym wszystkim udaje się jednak trochę odetchnąć. A że dochodzą mnie wieści o coraz to nowych czytelnikach :D więc nie mogę nikogo zawieść i zasiadam do pisania.
Tym razem zaproponowałam wyjazd do Górecka Kościelnego, czyli małej, ale uroczej wsi na pograniczu Roztocza Środkowego i Równiny Biłgorajskiej. Mała grupa: ja, Ignac, Ania, Krzyś i Tomek. I pies. Samochód zostawiliśmy na parkingu przy XVIII-w. modrzewiowym kościele pw. św. Stanisława Biskupa.
Kościół nie może być pod innym wezwaniem, skoro w 1648 r. miało tu miejsce objawienie św. Stanisława, który uratował wioskę przed spaleniem przez Kozaków oblegających Zamość.

Na pamiątkę tych objawień wybudowano trzy kaplice, jedną w miejscu, gdzie od 1768 r. stoi kościół.

Opuszczamy teren świątyni i kierujemy się czerwonym szlakiem w stronę Alei Dębów.

Po drodze mijamy kapliczkę i stacje drogi krzyżowej autorstwa Jana Pastuszka z Józefowa.





Dochodząc do domu innego artysty, Krzysztofa Miazka, który zaprasza nas do swojej galerii.


Podziwiamy piękne akwarelki i inne pomysłowe wyroby.


Aleja Dębów. Najstarszy z nich ma ponad 500 lat, a obwód drzewa wynosi około 7 metrów. Niektóre z dębów są puste w środku i można wejść do środka.


Kolejna z kapliczek - Kaplica pod Dębami, wzniesiona w 1881 r., stoi w miejscu kaplicy zbudowanej w 1648 r. W środku, w ołtarzu głównym w stylu rokokowym, w centralnej jego części znajduje się obraz św. Stanisława Biskupa, za ołtarzem zaś celowo pozostawiona przestrzeń, w której znajduje się pień sosny wiązany z objawieniami św. Stanisława. Niestety - kaplica była akurat zamknięta.

Według kronik parafialnych 7 października 1648 r. mieszkańcom Górecka Janowi Sosze i Rusinowi Kluzowi objawił się św. Stanisław, biskup krakowski i męczennik. Święty wskazał miejsce, gdzie miały być wzniesione ku jego czci kaplice i kościół. Jedna z kaplic miała zostać usytuowana przy wodzie, w której "kto się obmyje z dobrą wiarą, od wszelkiej choroby będzie wolny". Od tej chwili ludność zaczęła doświadczać licznych uzdrowień.

Aleja Dębów prowadzi nas do kolejnej kaplicy, Kaplicy na Wodzie, czyli na rzece Szum.



Wspaniały napis, który każe szanować mieszkające tu nietoperze.

Zadzieramy do góry głowy - tymi otworami zapewne miłe stworzonka dostają się na poddasze kaplicy. Z poddaszem wiąże się też historia ludzka - w czasie II wojny światowej podczas ofensywy wojsk niemieckich skryło się na nim na kilka dni dziewięciu mężczyzn, którym udało się przeżyć.

Przechodzimy rzekę Szum. Ignac mówi, że 20 lat wcześniej podczas wyprawy rowerowej kąpali się tutaj z kolegami - w rzece było wówczas co najmniej metr wody. A teraz? Ledwo 30-40 centymetrów.



I jeszcze raz kapliczka - tym razem od tyłu.

Boża Łezka - tak nazywane jest to miejsce - to tutaj św. Stanisław nożem naznaczył sosnę, obok której wytrysnęła woda, dając początek świętemu, uzdrawiającemu źródełku.

Idziemy szlakiem czerwonym, zwanym krawędziowym. Biegnie on strefą krawędziową Roztocza Środkowego i skrajem Puszczy Solskiej - od Zwierzyńca do Suśca. W sumie liczy on 52,5 km.


Dochodzimy nim do kolejnej atrakcji Górecka, tj. zapory na rzece Szum.

Zaporę wodną (typu ciężkiego "z ujęciem lewarowym wody do elektrowni wodnej") wybudowali własnymi siłami i na własny koszt mieszkańcy Górecka Kościelnego, Górecka Starego i kilku innych miejscowości na początku lat 60. - a zachęcił ich do tego ks. Aleksander Siwek, który wówczas był administratorem parafii. Ludzie wykorzystywali kamień zbierany na polach i w pobliskim kamieniołomie (w Józefowie, jak sądzę). Kamienna ściana ma wysokość ok. 20 metrów i długość ok. 50 m. Ale budowa nie zyskała wówczas przychylności władz i została uruchomiona dopiero pod koniec lat 70.

Skoro jest zapora, jest i zbiornik zaporowy.




Naprawdę robi wrażenie.


A my dalej idziemy szlakiem krawędziowym, który biegnie przy granicy rezerwatu Szum.

Rzekę podziwiamy z góry. Ładnie wije się między drzewami.

Możemy obejrzeć też uprawy tytoniu.


Bardzo prosta i ładna w swej prostocie kapliczka św. Krzysztofa, choć sam Krzysztof wygląda jak figurka z gry.

Tędy można przejść wprost na ścieżkę dydaktyczną rezerwatu Szum, ale my idziemy dalej szlakiem czerwonym.


Wesoła ekipa.

Przechodzimy na drugą stronę rzeki i zahaczamy o rezerwat.



Ścieżka dydaktyczna zaznajamia z gatunkami roślin chronionych.

Rezerwat chroni przełomowy odcinek rzeki Szum, dopływu Tanwi. Ochronie podlega ok. 1,6 km Szumu pomiędzy Góreckiem Starym a Góreckiem Kościelnym, gdzie powstała seria naturalnych progów zwanych „szumami”. Cała rzeka (inna jej nazwa to Bździna) ma długość 22,29 kilometra.

Są piękne. Wszyscy pchają się oglądać szumy na Tanwi. I słusznie, trzeba zobaczyć.
Ale jak już je zobaczycie, wybierzcie się do Górecka Kościelnego do rezerwatu "Szum".




Prawdziwie dziki odcinek rzeki.



Ponownie zbiornik retencyjny.

Udajemy się na chwilę przerwy w wędrówce do karczmy, nie inaczej - "Nad szumem".


Co prawda w środku obsługa czeka już na weselników, ale nie ma problemu, by zamówić obiad i zjeść go pod parasolem na dworze.

Miłe miejsce i smaczne jedzenie, polecamy.


Czas na drugą część naszej dzisiejszej wędrówki. Udajemy się w przeciwną stronę, tym razem szlakiem czarnym - "walk partyzanckich".



Przez cały tydzień pracy tak bardzo brakuje mi lasu.


Nie idziemy długo szlakiem, sprowadzam towarzystwo na manowce.

Póki co suche, ale zaraz zaczną się bagna i nie wiem, czy przejdziemy.

Kto nie ryzykuje... itd. Trawa wysoka, ale ścieżka wyraźna, można iść.

Choć mam chwilę zwątpienia, na szczęście Krzysiek prze do przodu.

Wychodzimy z bagien, z wyjątkiem kilku lekko podmokłych rowów - praktycznie suchą nogą.


I dochodzimy do ścieżki, na końcu której czeka nas kolejny mocny punkt tego dnia.


To ziemianka Wira, która jest rekonstrukcją tej zajmowanej przez por. Konrada Bartoszewskiego ps. "Wir" podczas II wojny światowej. Pomysłodawcami projektu są członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej im. por. Konrada Bartoszewskiego ps. "Wir".

Por. „WIR” znany jest m.in. jako autor planu, który przeszedł do historii jako „Bitwa pod Osuchami” – największa partyzancka bitwa oddziałów AK. Warto o nim poczytać, na szybko na przykład w Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Konrad_Bartoszewski

Ziemianka jest wspaniale urządzona, oprócz licznych tablic pomagających poznać historię - są tu prycze, stół, a nawet koza i czajnik.



W księdze pamiątkowej można znaleźć takie skarby:

Zapewne można by tu przenocować za zgodą gospodarzy. Naprawdę jestem pod wrażeniem, z jaką dbałością o szczegóły zrekonstruowali oni to miejsce.

Obok obiektu na planszach można obejrzeć zdjęcia dokumentujące powstanie ziemianki oraz te opowiadające o działalności "Wira", czyli prowadzonej przez niego szkole podoficerskiej dla partyzantów AK - Kursu Młodszych Dowódców Piechoty czy jedynego partyzanckiego szpitala polowego AK o kryptonimie "665".





Musimy pożegnać ziemiankę i ruszać w dalszą trasę. Znów docieramy nad Szum i kolejny, mniejszy zbiornik.


Kończymy naszą pętlę i docieramy z powrotem do Górecka Kościelnego.

Malownicza wioska z dobrą infrastrukturą noclegową.


Jeszcze pożegnalny rzut oka na kościół.


Szkoda nam już kończyć naszą wyprawę, więc postanawiamy jeszcze jechać do Zwierzyńca. Z uroczym pasażerem na gapę.

Zwierzyniec jak zwykle wita kościołem na wodzie. A my idziemy odwiedzić browar ze świetnym piwem.

3 komentarze:

  1. 1. Starzy czytelnicy też czekają.
    2. Czy chociaż Bigos się wyszumiał i zażył kąpieli w Szumie?
    3. Bagno sucha nogą? No, no...
    4. A tak w ogóle to wycieczka warta ze trzech wpisów, bo tyle ciekawostek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że koło października trochę się wszystko uspokoi i będę mieć więcej czasu. Bigos zażył kąpieli koło tamy. Co do bagna, to oczywiście nie szliśmy przez jego środek, a ścieżką po wale między bagnami, ale sądzę, że już za miesiąc-dwa, jeśli trochę popada, ścieżka nie będzie już do przejścia. Górecko jest piękne, chętnie pojechałabym tam na dwa albo nawet trzy dni.

      Usuń
  2. Łał... Trasa nie dość że piękna, to jeszcze wściekle bogata! Przyjmij wyrazy uznania!

    OdpowiedzUsuń