31 lip 2019

Pavlov i Obszar Chronionego Krajobrazu Palava

Data: 31 lipca 2019
Trasa: Pavlov - hrad Děvičky - skalní útvar Velký špunt - Strážce - hrad Děvičky - Pavlov
Długość trasy: 11 km

Zaraz następnego dnia pojechaliśmy do pobliskiego miasteczka Pavlov. Już z okna samochodu widzieliśmy jego dachy i górujące nad nimi wzgórze z zamkiem.
Wzgórza Pawłowskie (Pavlovske vrchy) 

W Pavlovie mieszka trochę ponad 500 osób, ale w sezonie letnim jest tu dużo miłośników turystyki pieszej, rowerowej i sportów wodnych. A przede wszystkim - miłośników wina.

W malutkim Pavlovie znajduje się kilkadziesiąt winiarni, gdzie nie tylko produkuje się wino, ale też winem częstuje - stąd dużo uroczych miejsc, gdzie można przysiąść i spróbować miejscowego wyrobu.


Taką dekorację widzieliśmy też potem w innych miastach.

Widać nawet u pogodnych Czechów może zdarzyć się wyższy poziom frustracji:

Zabudowa jest tu niska, a wiele domów pochodzi z XVII-XVIII wieku.

Pobliska wioska Dolní Věstonice zasłynęła na cały świat z odkrycia figurki ceramicznej Wenus z Věstonic, której wiek oceniono na 25-29 tys. lat. Ta figurka, wraz z kilkoma znalezionymi w pobliżu, jest najstarszą znaną ceramiką na świecie.


Przez Pavlov biegnie ścieżka dydaktyczna związana oczywiście z winiarstwem.

Słońce, architektura i widoki jak z pocztówek tworzą prawdziwie śródziemnomorski klimat.

Naszą dzisiejszą trasę zaczynamy od wzgórza zamkowego.

Droga wije się między winnicami, a taki widok jak poniżej jest chyba najbardziej charakterystyczny dla tego regionu.

Wszędzie winnice.


Kapliczka.


Jest upał, ale na szczęście droga na zamek wiedzie przez las i nie jest uciążliwa. Dochodzimy do rozstaju.

Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą z XIII w. w czasie panowania króla Przemysła Ottokara. W pierwszej połowie XIV wieku zamek dostał się pod panowanie niemieckiego rodu Lichtensteinów, a w 1572 roku posiadłość stała się własnością Adama z Dietrichštejna. Początkowo twierdza nie pełniła ważnej funkcji, zmieniło się to jednak wraz z rosnącym zagrożeniem Moraw przez prących na Wiedeń Turków. Wtedy też wybudowano m.in. nową basztę artyleryjską. Ostatecznie jednak warownia została zdobyta i zniszczona przez Szwedów. Po tym wydarzeniu zamek nie został nigdy odbudowany.

Roztaczają się stąd piękne widoki i choć tego dnia było ostre słońce i zdjęcia nie są rewelacyjne, to jednak dla tych widoków warto je pokazać. Może choć trochę oddadzą klimat.

Tu widać Pavlov.



A tu wspomniane już Dolní Věstonice.
Widok na Dolni Vestonice i jezioro zaporowe Nove Mlyny
Chwilę kręcimy się po terenie ruin.



A potem ruszamy niebieskim szlakiem w las. Jesteśmy na Obszarze Chronionego Krajobrazu Pálava (Chráněná krajinná oblast Pálava), w jego części nazywanej Wzgórzami Pawłowskimi. Są one zbudowane z ostańcowych wapieni jurajskich. Mamy więc nadzieję zobaczyć po drodze skały.

Jak udało mi się ustalić, ten ciekawy grzybek to lakownica żółtawa. W Polsce znajduje się pod częściową ochroną.


Leśny pomnik.


I fruwające liście.

Dochodzimy do pierwszej grupy skał. Oczywiście Ignac, który się wspina, patrzy na nie pod innym kątem niż ja.



Zaraz jednak będzie coś jeszcze ładniejszego.





To coś jeszcze ładniejszego mam właśnie nad głową. To po czesku skalní útvar Velký špunt, czyli ogromny głaz, który w wyniku ruchów tektonicznych i pękania skały wapiennej oderwał się od szczytu skały i wcisnął w szczelinę między oddzielonym gigantycznym odłamkiem a ścianą skały Martinky (największej skały w Pálavie).

Robi wrażenie. Mocy nabiera tu powiedzenie: "oby niebo nie spadło nam na głowy".



Na skale są wytyczone trasy wspinaczkowe, ale najwyraźniej chwilowo nie można się wspinać.





Opuszczamy skały i idziemy teraz w dół w kierunku miejscowości Klentnice.

To widok na miejscowość Perna.



Mamy stąd widok na ciekawą górę Wzgórz Pawłowskich o nazwie Stolova Hora (Stołowa góra). Rzeczywiście wierzchołek przypomina wielki stół. Obok wierzchołka widać ruiny zamku Sirotci Hradek, ale niestety - wszystkiego nie damy rady zobaczyć.

Tu postanawiamy chwilę odpocząć.

Chwila okazała się rzeczywiście chwilą, bo jak tylko usiedliśmy na ławce - usłyszeliśmy gromkie grzmoty nadciągającej burzy.

Schodzimy więc do drogi (po obu stronach ścieżki mając oczywiście winnice).

I znów wchodzimy w las, tym razem idąc szlakiem czerwonym. Jest to też szlak św. Jakuba (aż mi piknęło coś w sercu, kiedy ruszymy znów Jakubową drogą?).

Ciemność nadciąga, ale za chwilę mamy zadaszoną wiatę, przynajmniej tak pokazuje mapa.


Jest! Właśnie zaczynają spadać pierwsze krople deszczu.

Burza też już jest nad nami, zatem ukryliśmy się w samą porę. Po chwili dołącza coraz więcej czeskich turystów.

Pies, korzystając z okazji, ucina sobie pod stołem drzemkę.

Po deszczu znów wspinamy się na Wzgórza Pawłowskie.

Na skałę Strážce, gdzie jest też punkt widokowy.

Rzeczywiście, mamy stąd piękne widoki na Palavę i okolice.



Znów widok na Pernę, ale od innej strony.

Nie decydujemy się już wchodzić na szczyt Devin.

Stąd też mamy piękne widoki.



I stąd już cały czas szlakiem czerwonym dochodzimy z powrotem do zamku i do Pavlova.


Goni nas kolejna burza, więc mkniemy przez miasteczko, gdzie można by przysiąść i coś zjeść.



To tu - u Floriana. http://www.pensionflorian.cz/

Właścicielka jest bardzo miła, a porcje na talerzu bardzo duże.

Kończymy jeść i powoli idziemy do auta. Po drodze podziwiamy jeszcze architekturę.

Barokowy kościół św. Barbary



Wszystko tu powiązane jest z winem.


Na zakończenie podjeżdżamy jeszcze na zbiornik, który widzieliśmy z góry.  To system trzech zbiorników zaporowych na rzece Dyja - Horní (Górna) Mušovská, Střední (Środkowy) Věstonická i Dolní (Dolna) Novomlýnská Dame. My stoimy na drodze między średnim a dolnym.

O rzece Dyja jeszcze będzie...

Nasza trasa pod tym linkiem: https://mapy.cz/s/3xnTT

3 komentarze:

  1. Jeden dzień i tyle piękna! Szczęściarze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna prezentacja aż nabrałam chęci pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, i zamek, i winnice i miasto i okolice.
    Na zapis na mapach.cz też świetny sam ich używam, choć nie do zapisu trasy.

    OdpowiedzUsuń