23 lut 2019

Rajd od Kamionki do Kawki

Data: 23 lutego 2019
Trasa: Kamionka - Kawka
Długość trasy: 18 km

Kolejna sobota w drodze. Tym razem nie wypuszczaliśmy się zbyt daleko od Lublina, ale za to znów trzeba było wstać bardzo wcześnie, bo autobusy w kierunku Kamionki to rzadkość. Zaspałam, przez co w ostatniej chwili dopadłam grupę już wsiadającą do busa. Nie mogłam nie jechać, bo to u mnie w plecaku był imieninowy prezent dla Maćka...
W Kamionce udaliśmy się po wiktuały na ognisko i starannie przejrzeliśmy mapę.

Prowadzenie rajdu wypadło na mnie.
W Kamionce zachowało się kilka starych chat.

Można tez zobaczyć nietypowy wóz przeprowadzkowy.

 Mała rzeczka, za to o bardzo wdzięcznej i wielkomiejskiej nazwie - Parysówka.



Wreszcie żegnamy Kamionkę i schodzimy na boczną drogę.


Na krzyżu ciekawa tablica, warto przeczytać.


Za naszymi plecami rozciąga się piękna polna droga, którą podążamy, i widok na kaplicę cmentarną, upamiętniającą zmarłych członków rodzin Potockich i Zamojskich, zamieszkujących pobliski pałac w Kozłówce. Została wybudowana w latach 1890-1893, obecnie po remoncie (z funduszy Unii Europejskiej).

Kaplica, foto od Krzyśka
Choć ostatniej nocy w Lublinie było minus 15 stopni - to jednak wiosna nic sobie z tego nie robi.


Pierwszy z licznych dziś krótkich postojów.

Droga rowerowa wydaje się wygodna.

Zmierzamy do stawów w miejscowości Samoklęski.


To jeden z największych w regionie zespołów stawów rybackich o powierzchni 194 ha.

Stawy, użytkowane przez Państwowe Gospodarstwo Rybackie (obecnie sprywatyzowane), są znane w regionie i kraju z wylęgarni narybku: szczupaka, karpia, karasia, suma, lina, jazia, złotej orfy, ale także ryb ozdobnych – karpia koi i złotej rybki.

Złota rybka nie pokazała się i nie mogliśmy spełnić trzech życzeń.

Bardzo brakuje nam naszych dwóch Maryś, które walczą z chorobą. Chyba wiadomo, jakie byłoby jedno z życzeń.

Rzeka Minina, lewy dopływ Wieprza.




Opuszczamy stawy.

Czas na szybką kawę. Znów przydaje się breżniewka.


Gdyby nie mróz, szlibyśmy w błocie, a tak to mamy piękne lodowe witraże.


Prowadzę tak, by omijać asfalt, a niestety jest go w naszych lasach coraz więcej.



Cała nasza dzisiejsza grupa.


Piękne chaty w Dąbrówce.


Zmieniamy nieco plany, obawiając się, że nie zdążymy na autobus o godz. 15 z Nasutowa. Są ferie, następny autobus mielibyśmy dopiero o 20... Zatem idziemy do Kawki. Miejscowy staw.


Już blisko kawki znajdujemy miejsce na ognisko. I wręczamy Maćkowi imieninowy prezent.
foto od Krzyśka




Podczas ogniska koło nas przebiegło stadko dzików, 5 albo 6 sztuk. Nikt nie zrobił zdjęcia, bo wszyscy się gapili.

A na patelni odsmażamy pierogi.


Panowie lodołamacze, Krzysiek i Traper.





A to już Kawka.

Do autobusu mamy godzinę, ale nie mamy wyjścia, musimy poczekać.

Najbardziej wyczekiwany autobus świata:
foto od Krzyśka

3 komentarze:

  1. Można było w Kawce wypić kawkę. ;)Przyjemniej by się czekało. Ale przystanek - klasyk,taka piękna blacha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieś jest co prawda długa, ale oprócz sklepu, remizy i domów nie ma nic ciekawego. Ale piliśmy to, co zostało w termosach.

      Usuń
  2. Pierwszorzędny prezent, no za samą czapę się należało ;)

    Parysówka to raczej nie od Paryża, a od Parysa jakiegoś lokalnego być może młynarza.

    OdpowiedzUsuń