6 paź 2018

Znów Lasy Janowskie, tym razem Porytowe Wzgórze

Data: 6 października 2018
Trasa: Momoty Górne - Porytowe Wzgórze - Momoty Górne
Długość trasy: 13 km
Piękno Lasów Janowskich znów wezwało nas na szlak, ale tym razem w trochę innym składzie i na zupełnie innej trasie. Kierowcą był Maciek, a oprócz mnie i Marysi pojechały jeszcze Ela i Basia. Dojechaliśmy rano do Momotów Górnych, auto zostawiliśmy przy sklepie. Kierujemy się na Porytowe Wzgórze.
Kolory jesienne, a temperatura letnia - prawie 20 stopni. Piękny dzień.


Marysia próbuje jabłko - jest twarde i kwaśne, ale chyba smakuje. Ja się nie odważę - wczoraj zyskałam kolejną plombę.


Rzeka Bukowa, prawy dopływ Sanu, jeszcze nią nie płynęłam. Maciek płynął i mówi, że ma szybki nurt, ale na pewno nie o tej porze roku i po takiej suszy. Wody prawie nie ma, widać jaśniutki piaseczek na dnie.

Ale jest bardzo ładna, zwłaszcza w tej kolorystyce.

W latach 1815-1918 na pewnym odcinku stanowiła granicę zaboru rosyjskiego i austriackiego. 

Dziś oglądam ją z góry, może kiedyś będę nią płynąć, ale jak znaleźć czas na to wszystko?

Rude :)

Wchodzimy w las, ale nie skręcamy na ścieżkę rowerową, tylko idziemy dalej prosto. Ścieżką wrócimy, by zatoczyć koło.

No i są pierwsze okazy dzisiejszego dnia.

Maciek rozpoczął grzybobranie.

Teren bardzo podmokły, tu i ówdzie płynie lub stoi jakaś woda.

Tworzy to niesamowitą dziką scenerię.


Podobnie jak bajkowy, ozłocony dzisiejszym słońcem las.



Idziemy wygodną drogą, jednak nie w grupie. Co i raz ktoś zapuszcza się w gąszcz w poszukiwaniu grzybów. Widać, że ktoś zbierał przed nami, bo często natykamy się na pozostawione w grzybni odcięte nóżki.

Ja oprócz poszukiwań grzybów robię jeszcze zdjęcia. Powoli zaczyna brakować mi rąk.




Mój pierwszy tego dnia prawdziwek, dotąd same maślaki.

Piaszczysta droga prowadzi nas już na Porytowe Wzgórze.


Pierwszy pomnik, jeszcze nie ten główny. "Bohaterom Armii Ludowej i radzieckich oddziałów partyzanckich poległym w wielkiej bitwie partyzanckiej przeciw hitlerowskim najeźdźcom w Lasach Janowskich 14 i 15 czerwca 1944 r.".

Trochę historii.


Idziemy tą drogą.

Po prawej stronie zostawiając most nad Branwią, tędy jeździła kolej wąskotorowa, zbudowana podczas drugiej wojny światowej.


Miejsca pamięci, liczne na Porytowym Wzgórzu.




Są tu liczne kładki i mostki - ścieżki spacerowe.

Dochodzimy do głównego dziś punktu. Bitwa na Porytowym Wzgórzu była największą bitwą partyzancką na ziemiach polskich, wynikiem akcji Sturmwind I, związanej z zabezpieczeniem przez wojska niemieckie zaplecza zbliżającego się frontu wschodniego. 14 czerwca 1944 okrążone polskie i radzieckie oddziały partyzanckie (ok. 3 tys. żołnierzy) pod dowództwem ppłk. Nikołaja Prokopiuka po całodziennej bitwie zdołały wyjść z okrążenia. Siły niemieckie uczestniczące w akcji ocenia się na ok. 30 tys. żołnierzy.W 1974 odsłonięto tu pomnik autorstwa słynnego rzeźbiarza Bronisława Chromego. Znajduje się tu cmentarz wpisany do rejestru zabytków.

Pomnik robi na mnie ogromne wrażenie, w moim odczuciu jest piękny.


Warto tu przyjechać (można dojechać rowerem, a nawet autem, to niedaleko Janowa Lubelskiego). To miejsce o ogromnym znaczeniu historycznym, ale warto zobaczyć ten pomnik, zdjęcia nie oddają rzeczywistości.


Zostawiamy Porytowe Wzgórze i wracamy inną ścieżką, ale już w kierunku samochodu.

Na terenie Lasów Janowskich zarejestrowane są 52 pojedyncze drzewa i trzy grupy drzew uznanych za pomniki przyrody. Poniżej dąb szypułkowy.



Dochodzimy do Stawów Dużych.


 Włazimy na drewnianą wieżę, Marysia robi kawę, my wyciągamy kanapki. Mamy stąd ładne widoki.




W torbie oprócz maślaków i prawdziwków mam też kilka podgrzybków i kurek.

Rowerzyści mają gdzie jeździć.

Wracamy drogą wzdłuż stawów.




I znów dochodzimy do mostu nad Bukową, już w innej porze dnia i w innym świetle.


Przegląd mojego dzisiejszego grzybobrania.

 I pamiątkowe zdjęcie całej grupy - każdy trzyma w ręce prawdziwka.


To był piękny, słoneczny, ciepły, jesienny dzień.

4 komentarze:

  1. Nie powiem fajna trasa. Na pewno fascynujace miejsca pamięci i choć wydźwięk pomnika "to nie moja bajka" to juz sama forma robi wrazenie, a i miejsce warte odwiedzenia. Turystyki samochodowej nie uznaję, ale doczłapac tam piechotą lub dokręcić rowerem to by się chciało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja turystykę samochodową uznaję w takim sensie, że dowozi mnie w odległe miejsce, a potem to już można i pływać, i chodzić. Wydźwięk historyczny... cóż, taką mamy historię, każdego dnia ona się pisze, a na to jak wygląda mamy wpływ niewielki.

      Usuń
  2. Byłem już,i zawsze można wrócić.

    OdpowiedzUsuń