16 kwi 2023

Ładą się pływa, a nie jeździ...

Data: 15-16 kwietnia 2023
Trasa: Sól - próg na Tanwi, Ulanów
Rzeka: Biała Łada, Łada, Tanew
Długość trasy: 40,5 km

Ilekroć przejeżdżałam przez Biłgoraj, tylekroć patrzyłam na Białą Ładę. Zazwyczaj były to miesiące letnie, więc wody było tyle, co kot napłakał. Czy tym w ogóle da się płynąć? Jeśli tak, to jesienią. Albo wiosną. No i stało się. Zebrała się mała grupka chętnych. W drodze z Lublina do Biłgoraja niemal cały czas jechaliśmy w ulewie. Deszcz skończył się jednak w miejscowości Sól, gdzie koło mostku przy kościele pw. Michała Archanioła wyznaczyliśmy start.

 

W czasie gdy Włodek i Łysy przestawiali auto na metę, ja, Michał i Dzidka poszliśmy zobaczyć niewielki prawosławny cmentarzyk, jak się okazało, założony w 1872 r.



Na cmentarzu zachowały się fragmenty ok. 10 pomników nagrobnych sprzed 1945 (najstarszy z czytelną inskrypcją z 1873)



 Jeszcze fotka na start.


A potem ruszyliśmy.

Dopóki płynęliśmy przez wsie – dużo było domów, mostków (w tym nawet jeden – zwodzony!), gospodarstw. Również trochę drzew w nurcie. Rzeczka wydała nam się interesująca, lecz bardzo urokliwą bym jej nie nazwała.



foto od Pawła
 




 

foto od Pawła

 Zmieniło się to, gdy do Białej wpłynęła Czarna i odtąd już płynęliśmy znacznie szerszą Ładą.







Z każdym kilometrem nabierała ona malowniczości.





Skończyły się przeszkody, a zaczęły widoki – zwłaszcza na piaszczyste, wysokie skarpy.





Deszcz zupełnie nas ominął, choć w pewnym momencie zaczęliśmy się ścigać z ciemną chmurą.







W doskonałych nastrojach postanowiliśmy nie wpływać tego dnia na Tanew i biwak zorganizowaliśmy akurat przy samym ujściu Łady.


Udało się rozpalić niewielkie ognisko, usmażyć kiełbaski, skosztować domowych nalewek i na wszelki wypadek rozstawić tarpa, jednakże deszcz ponownie nas ominął.


Nie ominął nas jednak chłód, który z każdą godziną zaczął się nasilać, aż do szadzi na namiotach nad ranem. Jednak przyzwyczajeni do biwakowania w różnych warunkach – daliśmy radę.



Następny dzień to już pełne słońce, ciepełko i znana nam Tanew. Płynęliśmy nią prawie całą dwa lata temu i również teraz nie brakowało wody pod kajakiem, a nurt pysznie popychał nas coraz bliżej celu.



Żal było płynąć zbyt szybko, dlatego znalazł się też czas na kilka odpoczynków.


















I tak dotarliśmy do mety, czyli progu na Tanwi przed Ulanowem.

wiosna w pełni

próg na Tanwi


Łada pozostawiła dobre wrażenie i z pewnością warto było się na nią wybrać. Pierwszego dnia przepłynęliśmy 17 km, a drugiego 23,5. Dzięki za towarzystwo, do następnego pływania.


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz