17 wrz 2022

Późne lato w okolicach Chełma

Data: 17 września 2022
Trasa: Zawadówka - Chełm
Długość trasy: 14 km 

Znów nas wezwał szlak... Pojechaliśmy pociągiem do Zawadówki, by tym razem uderzyć na Chełm z nieco innej strony.

W latach 70. XIX w. wieś przecięła nowa wybudowana Kolej Nadwiślańska.


Dworzec, widok od strony torów

Wieś wymieniana była w źródłach historycznych od XVI w. jako folwark związany z parafią pw. Rozesłania Świętych Apostołów w Chełmie. W 1580 r. wieś istniała jako „Zawadowce”. Nazwa w obecnym brzmieniu pojawia się od 1796 roku.
Chyba nie miałam jeszcze zdjęcia tej stacji z góry.

Ruszyliśmy zatem w kierunku wsi Podgórze.
Jesień zadomawia się coraz bardziej, w sposób nieunikniony.




Tartak w Zawadówce

Oczywiście na wstępie odwiedziliśmy sklep w Zawadówce i zjedliśmy śniadanie.
Chwilę przystanęliśmy przy Pomniku poległych i zaginionych w latach 1944-1945, 4. Drezdeńskiej Brygady Pancernej.
Historia i szlak bojowy 4. Brygady Pancernej zamieszczony jest na tablicy obok pomnika.



Dochodzimy do lasu.
Las przecięty jest w tym miejscu drogą asfaltową, ale idzie się przyjemnie w szpalerze drzew.

Potem idziemy skrajem lasu.


Dzikie jabłuszka okazują się słodkie.





W Podgórzu najpierw ukazują się nam piaszczyste skarpy (grozi oberwaniem).

Potem ładny widok, m.in. na ruiny średniowiecznej wieży we wsi Stołpie.
Następnie krzewy chmielu.
I wreszcie nasz główny cel w Podgórzu.
Wieś Podgórze funkcjonowała do XX w. pod nazwą Spas. W średniowieczu istniał tutaj prawosławny monastyr p.w. św. Spasa (wzmiankowany w XV w., powstał przed 1440 r.). Powstałą wtedy niewielką świątynię rozbudowano w XVII w.
Od 1924 r. pełni funkcję kościoła katolickiego p.w. Chrystusa Pana Zbawiciela. Obiekt jest murowany,  z osiemnastowiecznym ołtarzem, choć niestety nie mogliśmy go zobaczyć. Obok świątyni znajduje się bizantyjsko-ruska dzwonnica z początków XX w.


Oczywiście trochę tu odpoczęliśmy, podziwiając piękną architekturę kościoła.

Kościół był zamknięty, ale wieża nie.





Według legendy zapisanej przez unickiego biskupa chełmskiego Jakuba Suszę cerkiew była przebudowaną pogańską świątynią lub wieżą obronną.


Opuszczamy Podgórze, by tym razem skierować się na wieś Janów.
Znów droga asfaltowa, i to pod górę!
Ale nadal towarzyszą nam widoki na wieżę.




Dochodzimy do Janowa.
Bardzo spodobało mi się to opuszczone już chyba całkiem gospodarstwo. Uroku niewątpliwie dodał mu przydrożny krzyż.


Wieś powstała na rozparcelowanych gruntach majątku Nowosiółki, w roku 1871 skolonizowana przez Niemców, założycielem kolonii był Wilhelm Kamenz. Z zachowanej księgi ludności stałej z 1900 r., którą zakończono w 1932 r., pod numerem pierwszym zapisano Juliusza Mitelsztieda urodzonego w 1870 roku (z Wikipedii).

Filia gminnego ośrodka kultury i biblioteka

Zupełnie przypadkiem czoło wycieczki trafia na pozostałości cmentarza ewangelicko-augsburskiego z 2. połowy XIX w., gdzie chowano ludność niemiecką.

Piękne, lecz smutne pamiątki przeszłości.

Warto przystanąć i pomyśleć nad historią.




Nadciąga reszta grupy, czas na dłuższy postój.
Można trochę pogapić się z bliska na przyrodę.


I znów las, który wiedzie nas do kolejnego dzisiejszego przystanku.
Mianowicie Zajazdu Trzy Dęby przy trasie Lublin - Chełm.
Jemy tu pyszną zupę cebulową, która była zupą dnia za całe 10 zł.
Potem znów wracamy do lasu, by już skierować się w stronę Chełma.


Znów dzikie jabłuszka, tym razem kwaśne.

Niewątpliwie po licznych deszczowych dniach trafiliśmy w końcu w okno pogodowe.



Piękna końcówka lata.



I wreszcie dochodzimy do amfiteatru Kumowa Dolina w Chełmie.

A następnie łapiemy busa do Lublina.


 Już niedaleko Lublina dopadają nas pierwsze deszczowe chmury. I już tak zostanie na następne dni.

1 komentarz: