27 mar 2022

Z Marysią w dolinie Wyżnicy

Data: 27 marca 2022
Trasa: Chruślanki Józefowskie - Kraśnik Fabryczny
Długość trasy: 17,5 km 

Bardzo bym chciała wybrać mniej zdjęć z tej wyprawy, ale nie mogę. Było to po prostu dla mnie totalne zaskoczenie, a ciężko mi znaleźć miejsca na Lubelszczyźnie, które jeszcze robią na mnie takie wrażenie. Wybrałyśmy się w pogodną niedzielę we dwie z Marysią szlakiem od Chruślanek Józefowskich do Kraśnika Fabrycznego.

Po drodze zajrzeliśmy jeszcze do źródeł przy kaplicy św. Otylii. Kaplica znajduje się przy drodze prowadzącej do Dzierzkowic. Droga do Otylii jest utwardzona i obsadzona drzewami. Znajduje się tam aleja świętych, która wyznacza szlak do kapliczki.


Kaplica skromna, drewniana, pochodzi z roku 1890. Na jej frontonie widnieje napis: "Święta Otylio, Lekarko nasza od bólu głowy i chorób oczu, módl się za nami".
Istnieje zwyczaj chodzenia po wodę do źródła św. Otylii w Wielki Czwartek. Wiara ludu mówi, że czysta woda "od św. Otylii" jest pomocna w chorobach oczu, głowy i gardła.



Była okazja podejrzeć trochę ptactwa.




A tu już zaczynamy właściwą trasę w Chruślankach Józefowskich.




Minęłyśmy kilka opuszczonych zabudowań, może po jakimś nieistniejącym już przyczółku.




Dochodzimy do cmentarza z I wojny światowej. To jeden z najbardziej zadbanych cmentarzy wojennych na Lubelszczyźnie.
Usytuowany na wschód od wsi, w lesie Wolski Bór, przy leśnej drodze Chruślanki Józefowskie-Grobla.
Po 1945 r. obiekt został kompletnie zdewastowany, mogiły rozkopane, a część nagrobków uszkodzona. W latach dziewięćdziesiątych cmentarz został uporządkowany i otoczony murkiem z bramą wejściową.








Po wyjściu z cmentarza przechodzimy obok stawów.

Następnie "łapiemy" żółty szlak, którym będziemy iść aż do Dzierzkowic.
Jest to bardzo malowniczy odcinek.



Zwłaszcza stawy o tej porze są interesujące ze względu na ilość ptactwa.


















Teren Gminy Dzierzkowice przecięty jest malowniczą doliną rzeki Wyżnicy – stanowiącej prawy dopływ Wisły. Wyżnica na tym obszarze płynie płaską doliną, której szerokość wynosi od 350 m do 750 m, znajdują się tu dwa kompleksy stawów.





Mamy stąd niesamowity widok.


Machamy do was.

Docieramy do wsi Dzierzkowice-Rynek. Dzierzkowice mają bogatą przeszłość historyczną. Wieś  istniała już na początku XIII wieku. Założycielem (w 1326 r.) miał być Dzierżysław (Dzierżek), od którego pochodzi nazwa miejscowości. Stanowiła prywatną własność możnego wówczas rodu Dzierżków. Potem przeszła w posiadanie królewskie. 13  lipca 1405 roku Dzierzkowice lokowane były na prawie magdeburskim (średzkim) przez króla Władysława Jagiełłę. Istniejący tu zamek - wzniesiony prawdopodobnie za Kazimierza Wielkiego - był siedzibą starostwa urzędowskiego obejmującego: Urzędów, Dzierzkowice i Księżomierz (klucz dóbr królewskich). Przy zamku istniał dwór zbudowany z drewna. Mieszkańcy sporadycznie znajdują jeszcze elementy budowli i jej wyposażenia w miejscowości Terpentyna. 

Kierujemy się do kościoła pod wezwaniem św. Stanisława BM i św. Marii Magdaleny. Parafia istniała tu już w 1326 (wówczas pod wezwaniem św. Mikołaja).

Murowana dzwonnica-brama z 1880, kwadratowa, dwukondygnacyjna

W XVIII wieku kościół spłonął. Obecny został wzniesiony w latach 1730 - 1748, konsekrowany w 1750 roku. Był on odnawiany w latach 1766 - 1781, w 1891 gruntownie restaurowany. Kościół jest drewniany o konstrukcji zrębowej, oszalowany.

Bardzo żałuję, że nie możemy wejść do środka, trwa właśnie msza.
Obiekt  wraz  cmentarzem  przykościelnym,  parkanem i dzwonnicą wpisany jest do
rejestru zabytków.
Dwa  młyny  zachowały  się do dzisiaj  w miejscowości Dzierzkowice-Rynek. W jej
centrum  stoi  nieczynny  już młyn  elektryczny  wybudowany w l947 r. przez p. Płechę.
Nieco na uboczu można obejrzeć pięknie utrzymany młyn  wodny  z 1916  roku, postawiony na podwalinach wcześniej istniejącego i spalonego przez Rosjan. Obecnie młyn dzierżawiony jest przez pana Jaroszyńskiego (teren prywatny).
Próbujemy dojrzeć go od strony rzeki.
Skręcamy teraz do wsi Krzywie.

I wdrapujemy się na punkt widokowy.

Różnica wysokości wydaje się znaczna.
Poniżej trznadel, który nam ładnie pozował.

Wreszcie wchodzimy w las.
Postanawiamy wydłużyć sobie trochę drogę powrotną do Kraśnika Fabrycznego.



Poniżej dzięcioł.







Kończymy w Kraśniku Fabrycznym. Musimy poczekać dwie godziny na busa, ale to nic. Czas ten spędzamy w miłej włoskiej knajpce Si! (przemiła obsługa, warto zajrzeć).

1 komentarz:

  1. Aleście dziewczyny dały czadu!!! Dawno już nie widziałem tylu ciekawostek na raz w jednym poście!

    OdpowiedzUsuń