Data: 27 lutego 2021
Długość trasy: 7 km
Ostatnia sobota lutego, a jakby połowa marca. Cieplutkie słońce, tylko wiatr nieco za bardzo chłodził twarz. Okolice Wilkowa nad Wisłą, Wilkowa Polskiego i Starych Gniewniewic. Oraz Królowa Wisła. A także lisek i zając.
Celem było dotarcie do Wisły i spacer jej brzegami. Podjechaliśmy zatem do Wilkowa nad Wisłą, skąd, według mapy, był rzut beretem do rzeki. Jednak nie było to takie proste. Na przeszkodzie między nami a Królową stał podmokły teren, nieco pokryty lodem, ale niestety cienkim. Zbyt cienkim, by można było suchą nogą przedostać się na drugi brzeg rozlewiska.
Postanowiliśmy zatem iść wzdłuż wału w kierunku Gniewniewic, by przy pierwszej nadarzającej się okazji skręcić w lewo i dojść do rzeki. Dla towarzystwa nad głowami przeleciał nam klucz gęsi.
Okazja do przeskoczenia rozlewiska pojawiła się szybko.
Więc oczywiście skorzystaliśmy.
Wiatr dawał się we znaki, zwłaszcza na odkrytym terenie.
Lecz widok Wisły wynagrodził niedogodności.
Rozpoczęliśmy wędrówkę brzegiem Wisły.
W pewnym momencie dostrzegliśmy jakiś ruch na pobliskim polu. Okazało się, że to lisek, który niezrażony zapachem człowieka (który to zapach z pewnością dotarł do niego z pomocą wiatru), był mocno zaaferowany szukaniem czegoś w ziemi. Nagle przed pyskiem wyskoczył mu zając, który wyraźnie próbował (próbowała?) go odgonić.Zając pędził co tchu, po czym zatrzymał się w bliskiej odległości i od nas, i liska. Czekał. Po krótkiej obserwacji ruszyliśmy dalej i to dopiero wystraszyło naszego liska.
Czytała Krystyna Czubówna |
Cały czas podziwialiśmy rzekę. Tego dnia były naprawdę duże fale.
Przycupnęliśmy na brzegu.
W niektórych miejscach fale wydawały się szczególnie niebezpieczne.
Duże fale na Wiśle |
Prawdziwe polskie przedwiośnie. |
W popołudniowym złotym świetle wszystko było podwójnie malownicze.
Piękny spacer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz