19 sie 2020

Spływ Bugiem granicznym i do wnętrza Polski - etap trzeci

Data: 8-16 sierpnia 2020
Trasa: Kuzawka za Terespolem - Kiełpiniec
Rzeka: Bug
Długość trasy: 150 km

RELACJA W TRAKCIE - PROSZĘ O CIERPLIWOŚĆ

8 sierpnia, sobota

W końcu, po roku wyczekiwania na kolejną edycję naszego spływu Bugiem - nadszedł ten uroczysty dzień. Tradycyjnie już rozpoczęliśmy nasze spotkanie sobotnim biwakiem. W tamtym roku, dla przypomnienia, spływ Bugiem granicznym zakończyliśmy przed Terespolem, w miejscowości Michalków, czyli w ostatnim dogodnym miejscu wyjścia na brzeg przed odcinkiem tylko białoruskim, gdzie jak wiadomo pływać nie można. Teraz rozpoczęliśmy w Kuzawce za Terespolem. Wizję lokalną (dobre miejsce do zejścia na wodę, dobre miejsce do parkowania) przeprowadził Włodek i to właśnie za jego sprawą trafiliśmy do Kuzawki - najpierw ja i Łysy, potem Włodek z Dzidką, Ewa z Darkiem, Romek, Wilk oraz Diament z Madzią. I nie mogło być inaczej - jako pierwszy wspólny kociołek zaproponowałam tradycyjne zagłębiowskie pieczonki.

Wieczór był piękny - złoty i ciepły.


Ognisko i kociołek łączą, więc wkrótce wszyscy po rozstawieniu namiotów zasiedli wokół ognia.





9 sierpnia, niedziela
Kuzawka - Pratulin, 21 km

Pierwszy dzień płynięcia, upalny od rana. Pierwsze pakowanie kajaków, mały rozgardiasz i zapominamy zabrać pięknego pniaczka na ognisko.


Witamy się z Bugiem.

Upał skłania do częstych kąpieli, co oczywiście z radością robimy.
Od pewnego czasu słychać było burzę, ale spektakl rozgrywał się w wysokich partiach nieba i do nas dolatywały jedynie pomruki.

Chmury tworzyły piękne widowisko.




Na wodzie dopadł nas deszczyk, niezbyt uciążliwy.

Jednak zbliżająca się burza skłoniła nas do małej przerwy. Ledwo zdążyliśmy zjeść...

...gdy rozpętał się wiatr...

...i ulewa, i burza.

Która na szczęście nie trwała długo. Bardziej doskwierał wiatr, bo momentami mieliśmy wrażenie, że deszcz leje poziomo. Był to jedyny taki incydent pogodowy podczas całego spływu. 

Po deszczu woda pięknie parowała.

Ma to swój niepowtarzalny klimat.


Na górnym Bugu obserwowaliśmy więcej ptactwa, ale i teraz dość często pokazywały nam się czaple.

Dopływamy do Pratulina. Wybieramy to miejsce ze względu na Tomka i Gosię, którzy zamierzali do nas dojechać (dochodząca droga), jednak tego dnia nie udało się spotkać.


Miejsce było całkiem całkiem.

Na kolację Darek zaproponował fasolkę po pratulińsku.

Ja, Łysy i Wilk wybraliśmy miejsce dalej na skarpie.

Wieczór znów zazłocił się nam zachodzącym słońcem.


10 sierpnia, poniedziałek
Pratulin - Stare Buczyce, 25 km

O 7 rano o pobudkę zadbał miejscowy, który rżnął okoliczne drzewa piłą łańcuchową. Może dzięki temu szybciej się zebraliśmy.

Kolejny ciepły, leniwy dzień.


W skarpach jaskółcze gniazda.


Na wodzie dokuczają nam gzy, a nawet - o zgrozo - komary.
 Poza tym mamy śliczne widoczki.


Bug jest piękny i zróżnicowany.
  
Brzegi po stronie Białorusi atrakcyjniejsze, ale co robić, musimy się zadowolić nasza stroną.
 

Wtem dostrzegamy bielika.

Latał dość daleko od nas, po stronie białoruskiej. Udaje mi się zrobić tylko zdjęcie "w ruchu".

Korzystając z ładnych plaż, zatrzymujemy się na kąpiele.

Diament i Madzia chyba zadowoleni.

 
"Stanica Wodna Wygoda" - niestety miejsce nadaje się na biwak, co najwyżej na krótki postój, ale też nie za bardzo ze względu na komary. Łysy robi rekonesans.

Płyniemy zatem dalej.

Cudne mamy dziś widoki. Mijamy wodą Janów Podlaski, a właściwie go opływamy.

Płonące drzewo - autor jarek Koziara, artysta lubelski

I wreszcie Stare Buczyce. Ogromną niespodzianką były napotkane tu zupełnie przypadkiem rzeźby z Festiwalu Landart (dla ciekawych: więcej na jego temat można przeczytać tu: http://landart.lubelskie.pl).


 

 



 



 

11 sierpnia, wtorek
Stare Buczyce - Niemirów - Serpelice, 18 km

 








 

 
















 

12 sierpnia, środa
Serpelice - Fronołów, 14 km









 


13 sierpnia, czwartek
Fronołów - Drohiczyn, 26 km








 









14 sierpnia, piątek
Drohiczyn - Granne, 27 km

Foto Paweł
 








Foto Paweł























Foto Paweł

15 sierpnia, sobota
Granne - Murawskie Nadbużne (Kiełpiniec), 16 km 








Foto Paweł










 

3 komentarze:

  1. świetna przygoda, pozazdrościć

    OdpowiedzUsuń
  2. Domyślam się, że relację jeszcze uzupełnisz, bo trochę brak opisów ostatniego dnia.
    Zdjęcia sobie powiększyłam na podglądzie - magia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dni to jeszcze kilka zostało do opisania. Nie mam kiedy, ale wszystko z czasem uzupełnię, obiecuję. I jeszcze Sudety muszę opisać...

      Usuń