9 sie 2017

Czeski Raj, wycieczka... 3, czyli śladami Bohumila Hrabala

Data: 9 sierpnia 2017
Odwiedzone miejsca: Dobrovice, Kersko, Nymburk, Podiebrady

Tak to sobie wymyśliłam, żeby jeden dzień poświęcić na objazdówkę śladami naszego ulubionego pisarza. Ze strzępków informacji w internecie zlepiłam w miarę treściwy program wycieczki i ruszyliśmy.
Najpierw na stację kolejową do Dobrovicy, gdzie Hrabal jako asystent dróżnika kontrolował semafory. Miała tu być wystawa poswięcona pisarzowi, ale przez szybę ujrzeliśmy tylko puste gabloty i smętnego kwiatka. To bardzo w Hrabalowskim stylu.

Okolicznościowa pamiątkowa fotka.


Tu Jola demonstruje jak bardzo jest tu dziwnie.


Odjeżdżamy w kierunku Kerska, ostatni raz rzuciwszy okiem na Dobrovice.

Kolejny przystanek - urocza letniskowa miejscowość Kersko. Tu pomieszkiwał i tworzył Bohumil Hrabal. Do życia spędzonego tutaj nawiązuje w swym zbiorze opowiadań "Święto przebiśniegu".

W tym atelerier można obejrzeć kolekcję figurek kotów, które Hrabal uwielbiał.

Zdjęcie bez psów nie może się udać.





Idziemy główną jak sądzę ulicą Kerska i czytamy ciekawostki w gablotkach.


Dużo tu takich willi, w większości opuszczonych.

Kierujemy się w stronę domu Hrabala.

I dochodzimy do przystanku autobusowego obok willi pisarza.



Tu mieszkał i tworzył.


Ścieżka Hrabala jest znacznie dłuższa, ale upał daje się we znaki i skracamy.

Obiad jemy w popularnej i wtedy, i teraz restauracji Hajenka. Oczywiscie gulasz.

I miejscowe piwo, a jakżeby inaczej.



Znów wizyta w atelier.

I jedziemy kawałek za Kersko, na miejscowy cmentarz. Tu znajduje się grób pisarza.

Oczywiście koty.


Kolejny przystanek to Nymburk. Tutaj w browarze w dzieciństwie mieszkał Hrabal ("Postrzyżyny").

Informuje o tym kapliczka wisząca nad głowami gości baru.

Ilość zakupionego przez nas piwa wzbudziła słuszne zainteresowanie.


A tu ławeczka Hrabala w centrum Nymburka.




Idziemy obejrzeć kawałek miasta.


Żar się leje z nieba, popływałby. W Łabie.

Mury miasta.









Kolejnym przystankiem miało być labiryntarium w Loucen, ale pieskom wstęp wzbroniony, więc tylko sfotografowałam tę piękną alejkę.

Kolejny przystanek, Podiebrady. Już nie Hrabalowskie, ale warte choć krótkiego spaceru.

Idziemy nabrzeżem Łaby.

Jest tu bardzo ładnie.


Kapitan oświecony, można powiedzieć.




Siedziba dynastii Podiebradów, miejsce urodzin Jerzego z Podiebradów, w latach 1458–1471 króla Czech.

Jaz w Podiebradach. Ładnie, co nie?



Widok na Łabę z kładki przy jazie.
 

A w drugą stronę na zamek.


I jeszcze taka ładna willa.


I wracamy.

O zachodzie słońca.

Z widokiem na zamek Trosky.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz