Trasa: Lipina Stara - Baraniec, Rezerwat Przyrody Głęboka Dolina
Długość trasy: 13,5 km
Na zaproszenie Skoreda (Radka) udaliśmy się dziś z Niezależnymi w okolice Skierbieszowa. I poznaliśmy wreszcie grupę Rowerowi Włóczykije. Z Lublina pojechaliśmy samochodami, co w taki mroźny i śnieżny dzień ma tę dobrą stronę, że nie trzeba się martwić o np. powrót w przemoczonych butach czy o to, że gdzieś po drodze utknie bus.
Spotykamy się przed kościołem w Skierbieszowie i czekamy na wszystkich.
Radek zawsze przygotuje coś dobrego do jedzenia, tym razem ciasto z makiem. Mniam!
Jest jeszcze chwila na wyskoczenie do sklepu po pączki.
Po przybyciu całej grupy i zjedzeniu słodkości :) ruszamy w drogę. Cukier się przyda w taki zimowy dzień. Ja jak zwykle obserwuję stare chaty.
To prawdziwa zima. Idzie się z trudem i jedną przetartą ścieżką, gęsiego.
W pięknej scenerii.
Wchodzimy w lasy.
I w wąwozy.
Cebula ma warstwy i ja też mam warstwy.
Ale zmartwienia uciekają, bo w takim towarzystwie jest naprawdę wesoło.
Po chwili przerwy zbiegamy dalej - na łeb, na szyję.
Czasem drogę tarasują leśne zwałki.
Trzeba uważać, bo łatwo jest się wywrócić.
A co jeśli spadnie nam coś na głowę?
Lasy jak w Beskidzie Sądeckim.
I dodatkowo jeszcze ta mgła... pięknie!
Ktoś się rzucał śnieżkami? ;)
Jesteśmy w rezerwacie Głęboka Dolina.
Foto poniżej od Radka.
Tak cicho i spokojnie może być tylko w zimowym lesie.
Spotkaliśmy naprawdę duże stado, na pewno ponad 30 sztuk.
Wygląda jak leśny kwiat.
Docieramy na miejsce ogniska - las Baraniec.
Jest tu kapliczka.
I bałwanki.
Niezależni rozpalają ognisko, choć przy mokrym drzewie wcale nie jest to łatwe! Jednak co to znaczy praktyka.
A Włóczykije przygotowują gorący posiłek.
Gulasz ugotowany przez Radka. Borze szumiący, jakie to było dobre!
Iza demonstruje zdjęcia z naszego rajdowego smażenia placków.
Ostatnie chwile przy ognisku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz