17 gru 2016

Oszroniony spływ Lubrzanką

Data: 17 grudnia 2016
Trasa: Cedzyna - Suków-Papiernia
Rzeka: Lubrzanka
Długość trasy: 12,5 km

W mroźny grudniowy poranek wybraliśmy się w czwórkę na Lubrzankę.
Najpierw podjechaliśmy do Sukowa, by zostawić auta na mecie.


Potem pojechaliśmy do Cedzyny, by wystartować zaraz poniżej tamy.


Początkowo płynęliśmy wyregulowanym odcinkiem, który nie dostarczał wielu emocji. Za to pogodę mieliśmy świetną, lekki mróz minus sześć, słońce, szron - ładna sceneria.



Artur:


Zaczęły pojawiać się przeszkody - zatopione drzewa.

Miejscami słońce mocno oślepiało, tak że niemal nie widzieliśmy drogi.


Przepływ, którym udaje się przecisnąć.

Zaraz za nim pojawia się kolejny odcinek wyregulowany, niestety.
Jednak przed zalewem w Mójczy, skutym lodem, rzeka znów zaczyna przypominać rzekę.


Nie musimy przepływać zbiornika, rzeka tworzy odnogę i nią płyniemy dalej.



Półmetek spływu przy zamarzniętym wodospadzie. Jest już południe, wolno dzisiaj idzie.

Zatem po krótkiej przerwie na herbatę i kanapkę ruszamy dalej.
Pojawiają się kolejne oblodzone drzewa, a jedna z przeszkód zatrzymała nas na dłuższą chwilę. Prus i Marek pokonali ją wodą (Prus przeciągnął kajak po drzewie), ja i Artur ruszyliśmy górą. Pierwszy raz łączyłam pływanie ze wspinaczką (gdyby nie pomoc Artura, to zostałabym z kajakiem na 10-metrowej skarpie). Kajakarstwo górskie?

Zaraz za przeszkodą fajna kaskada.
foto od Marka
Czas płynie nieubłaganie, dzień jest krótki, a tempo wolne. Gdy dopływamy do Sukowa, słońce ma się już ku zachodowi.




 Ładna rzeka w bajkowej oszronionej scenerii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz