22 lut 2015

Janowiec, Wisła i spotkanie z łosiem

Data: 21 lutego 2015
Trasa: Janowiec - Puławy
Długość trasy: 20 km

Jak co sobotę wraz z grupą "Niezależni" ruszyliśmy na podbój Lubelszczyzny. Dzień zaczął się niestety zdarzeniem losowym - pod pociąg, którym jechaliśmy, wskoczył młody chłopak samobójca...
Oczekiwanie na prokuratora w pociągu i na przesiadkę skończyło się sporym opóźnieniem. Dodatkowo w Puławach długo czekaliśmy na busa.


Przez co dopiero po godzinie 11 znaleźliśmy się w Janowcu.









Oczywiście wdrapujemy się na górę zamkową.

Zamek bastejowy wzniesiony na początku XVI wieku i rozbudowywany do XVIII wieku był siedzibą magnackich rodów Firlejów, Tarłów i Lubomirskich. Z jego budową związani są wybitni architekci i rzeźbiarze: Santi Gucci Fiorentino, Giovanni Battista Falconi i Tylman z Gameren.
Zamek ten należał do największych w Polsce, ma wymiary 121 x 71 metrów. Zachowała się część budynku bramnego pomalowanego w charakterystyczne biało-czerwone pasy, nakryta kopułą wieża i wysokie mury okalające dziedziniec.

Na terenie przyzamkowym znajduje się dwór z Moniak, wybudowany w latach 1760-177, a do Janowca przeniesiony w latach 1978-1985.

Oraz stodoła z Wylągów, spichlerz z Podolowa i lamus.

To chyba jakaś brama zamkowa.

 A tu widać wysokość skarpy, na której stoi zamek.
Coś, co lubię.

Pogoda raczej pochmurna i wietrzna, ale z każdą godziną coraz cieplejsza.
Trasa niezwykle malownicza, zwłaszcza po dojściu do Wisły. W tle Kazimierz.



 Robimy zdjęcia, duużo zdjęć.

Po drodze podziwiamy charakterystyczne dla tej okolicy budownictwo.


Tradycyjnie zrobiliśmy kociołek.

Tym razem gulasz.

Kucharzył oczywiście niezastąpiony Maciek.

Coraz śmielej przez warstwę chmur zaczęły przebijać się promienie słoneczne.

Które zachęcały do pamiątkowych fotek (ja z Gosią).

Ognisko mieliśmy w zasadzie z widokiem na kamieniołom w Nasiłowie.

W blasku słońca...


Wisła również stawała się coraz piękniejsza.

Tu przeprawa w Nasiłowie.

Idziemy dalej, cały czas wzdłuż Królowej Rzek.






Skoro jest królowa, to musi być też tron.

Zmierzcha się, musimy przyspieszyć.

Pod koniec dnia, już w powoli zapadających ciemnościach, niespodzianka, czyli stojący na tle lasu łoś...

...który niespecjalnie przejął się nami. Ale, jak wiemy, wszystkie łosie mają w nosie.
Rajd zakończony już w ciemnościach. Puławy by night.

Jak na luty i takie opóźnienie - długa trasa, bo aż 20 km. Widoki niezapomniane, jeden z najlepszych rajdów. Do zobaczenia na szlaku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz