26 lut 2017

Zimowy Firlej - jednak z dala od jeziora

Data: 25 lutego 2017
Trasa: Firlej - Firlej (pętelka)
Długość trasy: 20 km 


Dzień zapowiadał się piękny, więc i humory dopisywały od rana.
Zaczęliśmy w Firleju od zakupów (flaczki). Jezioro ominęliśmy szerokim łukiem.

Kościół w Firleju.



A więc wiosna?

Chyba jednak nie, bo przy tartaku niebo robi się zimne jak stal, czyżby czekała nas śnieżyca?


Taka droga już zawsze będzie mi się kojarzyć z "Siekierezadą"...

 Oznacz znajomego ;)

No i wiosna szybko zamieniła się z powrotem w zimę.

 Fajna ferajna...
 ...i ja.

 Piękna końcówka (chyba) zimy.


Mijamy przydrożny krzyż (taki polski krajobraz, że zawsze mijamy jakiś krzyż...).

Postój we wsi Rzym (jakie Włochy, taki Rzym). Najgorzej, że słychać strzały, obyśmy nie weszli w środek jakiegoś polowania.

 Wyjrzało słońce i zrobiła się bajka.

 Troszkę bagien jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a poza tym chodzenie po bagnach wciąga.

 No i kolejny postój, tym razem dłuższy, bo żywieniowy. Zaczynamy od rozpalenia ogniska.

A tu już kucharz szerokim gestem miesza w kotle flaki.

I znów w drogę. Jako że powoli zbliża się termin maratonu pieszego... zaczynam świadomie przeżywać marsz. Obserwuję swoje tempo, zmęczenie, maksymalną ilość kilometrów na godzinę.

Po obu stronach drogi mamy zamarznięte, czy też częściowo rozmarznięte, bagna.



Tu z kolei jakby drzwi do innej krainy, bez szalejącego z siekierą ministra.

W zachodzącym słońcu, co z kolei daje wrażenie jesieni - najwyraźniej mamy dziś przegląd pór roku.


Kończymy znów w Firleju, pętelka 20 km.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz